Młode panie do garów, a mężczyźni na kierowców
Pracodawcy masowo dyskryminują kandydatów na pracowników w ogłoszeniach o pracę, zamieszczanych w prasie oraz serwisach internetowych - twierdzi Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego (PTPA), które działa na rzecz zwalczania dyskryminacji w kraju. Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w Lublinie. Okazuje się, że lubelscy pracodawcy także nie przestrzegają obowiązujących przepisów.
12.11.2009 | aktual.: 13.11.2009 08:38
"Zatrudnię trzy młode kobiety do pracy w gastronomii", "kobiety do pracy w kuchni", "fryzjerki do nowo otwartego salonu w galerii handlowej", "mężczyzn z samochodem na stanowiska cieśla szalunkowy - zbrojarz" - takie ogłoszenia w lubelskiej prasie i internecie pojawiają się niemal każdego dnia. Dlaczego są niezgodne z prawem?
- Ponieważ prawo zabrania formułowania w ogłoszeniach wymagań dyskryminujących kandydatów ze względu np. na płeć, wiek, narodowość albo wyznanie religijne - wyjaśnia Artur Seroka, rzecznik prasowy Miejskiego Urzędu Pracy w Lublinie.
Przepisy dotyczące zakazu dyskryminacji w zatrudnieniu funkcjonują w Polsce już od kilku lat. Ale praktyka za nimi nie nadąża. - Niestety, wciąż można spotkać się z ogłoszeniami typu: "Zatrudnię młodą kobietę na stanowisko asystentki" czy też "Poszukuję pani do 50 lat na stanowisko..." - czytamy w informacji przedstawionej przez PTPA. Co więcej, zdarzają się nawet oferty, w których od kandydata oczekuje się by był... świadkiem Jehowy.
Problem w tym, że pracodawcy, którzy w ogłoszeniach mają w stosunku do kandydatów do pracy wymagania dotyczące wieku czy płci, w praktyce są bezkarni. Jedynie urzędy pracy mają prawny zakaz przyjmowania dyskryminujących ofert. Ale w mediach nie ma już takich ograniczeń, dlatego ogłoszenia typu "zatrudnię młodą" są publikowane.
Osoba, która nie otrzymała pracy ze względu na swój wiek czy płeć, może pozwać pracodawcę do sądu. W praktyce jest to jednak zbyt kłopotliwe i dlatego niezmiernie rzadko stosowane.
- Poza tym najczęściej pracodawca nie mówi wprost, że nie zatrudnił kogoś tylko dlatego, że jest kobietą, a nie mężczyzną - podkreśla Artur Seroka, rzecznik prasowy MUP w Lublinie.
Oficjalne wydanie internetowe www.polskatimes.pl/KurierLubelski