Miska i gąbka to nie mobbing
Sąd Okręgowy w Tarnowie w wydziale odwoławczym uniewinnił byłą komendant Straży Miejskiej w Bochni Dorotę W. od zarzutu stosowania mobbingu wobec podległych jej pracowników.
Zdaniem prokuratury, Dorota W. w okresie od lipca 2004 r. do marca 2006 r. złośliwie i uporczywie naruszała wobec pięciu podwładnych prawo do równości w zatrudnieniu. Odbywało się to m.in. poprzez przyjęcie niejednolitych zasad usprawiedliwiania spóźnień do pracy i niejednolitych zasad udzielania dnia wolnego, a także stosowanie nieobiektywnego i niejednolitego systemu wynagrodzeń.
Kobieta miała naruszać także prawo do godności dwóch pracowników, poniżając ich i upokarzając, np. poprzez wydawanie im poleceń za pośrednictwem innych pracowników, w ich obecności. Jednemu z nich kazała się umyć, wręczając miskę i gąbkę, drugiemu kupiła bieliznę osobistą i publicznie ją wręczyła.
W śledztwie Dorota W. nie przyznała się do winy i tłumaczyła, że jej celem było poprawienie wizerunku Straży Miejskiej, ale jej działania przez część pracowników nie były akceptowane.
O sprawie zawiadomiła prokuraturę Państwowa Inspekcja Pracy (PIP), która stwierdziła nieprawidłowości w bocheńskiej straży miejskiej podczas dwukrotnej kontroli w październiku i listopadzie ub. roku. Ze skargami do PIP zwrócili się z kolei członkowie rodzin strażników miejskich.
W grudniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Brzesku uznał, że Dorocie W. udowodniono tylko jeden przypadek, w którym nie wywiązała się z obowiązku poszanowania godności osobistej pracownika. Stało się to w lipcu 2005, kiedy w obecności strażnika wręczyła innemu pracownikowi miskę i gąbkę i nakazała mu przekazać je temu strażnikowi z poleceniem, by się umył. Sąd warunkowo umorzył sprawę na rok.
W wyniku odwołania oskarżonej, Sąd Okręgowy w Tarnowie ostatecznie uniewinnił ją od zarzutu. Nie dopatrzył się złośliwego i uporczywego naruszania praw pracownika. Uznał, iż nie można jednoznacznie zakwalifikować jako mobbing incydentu, kiedy zobowiązany do noszenia kamizelki odblaskowej funkcjonariusz odmawiał, tłumacząc, iż poci się w niej i śmierdzi. Przekazana przez komendant miska i gąbka miała być - w ocenie funkcjonariusza wręczającego te przedmioty - żartem.
Uzasadniając wyrok uniewinniający, sąd powołał się na uzasadnione starania Doroty W. do poprawienia wizerunku podległej jej służby oraz noszące cechy odwetu działania niezadowolonych z tego funkcjonariuszy, które stały się podstawą oskarżeń.
Wyrok jest prawomocny. Dorota W. w wyniku konkursu rozpisanego na stanowisko komendanta Straży Miejskiej w Bochni straciła swoje stanowisko.