Mirosław Drzewiecki kłamał na komisji śledczej?
Sejmowi śledczy mają zeznania, które zaprzeczają słowom Mirosława Drzewieckiego - informuje Radio Zet.
29.01.2010 13:55
Według tych zeznań kluczowe pismo w aferze hazardowej, w którym minister sportu rezygnuje z dopłat nie powstało w wyniku błędu urzędniczego. A tak to tłumaczył na komisji śledczej Drzewiecki. Zupełnie co innego miał zeznać w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie Dyrektor Departamentu Prawno-Kontrolnego Ministerstwa Sportu Rafał Wosik.
Urzędnik przygotowywał pismo, które stało się koronnym dowodem CBA na to, że hazardowi lobbyści osiągnęli swój cel i ministerstwo sportu chciało wycofać się z dopłat od jednorękich bandytów.
Mirosław Drzewiecki cytował wyjaśnienia Wosika z 6 października ub. r., a więc złożone tuż po wybuchu afery hazardowej. Wosik tłumaczył w nich, że doszło do nieporozumienia, co do zakresu pisma i faktycznych zamiarów, a pismo z 30 czerwca zawierało treści, które okazały się być dalej idące niż intencja ministra sportu. Ta wersja wydarzeń nie zgadza się z zeznaniami, które otrzymali z prokuratury członkowie komisji śledczej.
Na posiedzeniu komisji śledczej ds. afery hazardowej posłowie PiS mają złożyć wniosek o wezwanie na świadka dyrektora Wosika.