Miodowi żołnierze
W siedemnastym i osiemnastym wieku Jawor słynął z pierników. Wyrabiano je aż do lat trzydziestych naszego wieku. Stanisław Furtak przywiózł z Niemiec starą recepturę i na podstawie zachowanych w muzeum form rozpoczął produkcję. Tradycja ożyła - pisze "Gazeta Wrocławska".
21.06.2003 | aktual.: 21.06.2003 07:24
Liczącą trzysta lat recepturę, według której wyrabiano jaworskie pierniki, Stanisław Furtak - szef Martexu - dostał od prezydenta niemieckiego Hauschlesien. Był kłopot z odtworzeniem niektórych składników. Okazało się na przykład, że zapisany w starym przepisie tajemniczy "róg jelenia" to inaczej potas - opowiada Tadeusz Zdybał, mistrz Polski w karmelarstwie, wielokrotny reprezentant polskich cukierników na mistrzostwa Europy i znawca pierników. Pomaga Furtakowi wskrzesić tradycję.
Do Jawora przyjechał aż z Gdańska. Zobaczył stare formy w muzeum, zachwycił się i... podjął wyzwanie. Od kilkunastu dni z pasją odtwarza piernikowych Napoleonów, dzieci poowijane w beciki, dostojne damy, serca z ptaszkami, barany i inne zapomniane cuda. Właścicielowi Martexu marzy się, aby pierniki znów stały się symbolem Jawora; pamiątką, którą będą poszukiwać turyści; gustownym prezentem z Dolnego Śląska. Można je zjeść, ale można też zawiesić na ścianie jako dekorację - pisze "GW".