W Żarnowcu wnioski o pomoc złożyła ponad połowa uczniów, w Zabrzu, Chorzowie i Mysłowicach co piąty. Na Zachodzie mundurki fundują sobie szkoły elitarne, a nasze masówki do nich nie należą. Dlatego uważam, że jednolite stroje powinny być sprawą rodziców, nie państwa - uważa Joachim Otte, wiceprezydent Chorzowa.
W Rudzie Śląskiej woleliby te pieniądze przeznaczyć na dodatkowe posiłki dla dzieci lub podwyższyć kwotę przeznaczoną na pomoc materialną. Reforma jest bardzo droga, tymczasem mundurek zniszczy się po kilku miesiącach i rodzice będą musieli kupić następny, ale już za własne pieniądze. Obawiam się, że nikt nie będzie ich mógł do tego zmusić - mówi Adam Dudek, dyrektor Miejskiego Zarządu Obsługi Placówek Oświatowych.
Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia wolałby synowi kupić coś wartościowszego niż mundurek. Mój syn jest w gimnazjum - mówi nam. Mógłby za te pieniądze wybrać się na koncert lub pójść do kina. Szkoda pieniędzy na rzecz, w której będzie niechętnie chodził.
Od września mundurki szkolne będą obligatoryjne we wszystkich szkołach podstawowych i gimnazjach. Sejm zatwierdził ten pomysł kilka miesięcy temu. Minister Giertych obiecał wtedy, że najbiedniejsi uczniowie dostaną po 50 zł. Muszą jednak spełnić kryterium socjalne. Zgodnie z ustawą o opiece społecznej dochód na głowę nie może przekraczać 351 zł, jeżeli ta kwota będzie wyższa, mundurek trzeba będzie kupić we własnym zakresie - tłumaczy Piotr Zaczkowski, rzecznik Śląskiego Kuratorium Oświaty. Małgorzata Goryl z Katowic ma trójkę dzieci w wieku szkolnym i kłopoty finansowe. Dlatego stara się o obiecane przez Giertycha dofinansowanie. Jeśli nie dostanę tych pieniędzy na pewno nie kupię mundurków, bo nie będziemy mieli co do garnka włożyć - mówi.
Kłopoty finansowe doskonale rozumieją dzieci. 12-letnia Sara, córka Małgorzaty uważa, że wielu rodziców nie stać na realizację reformy mundurkowej. Dyskutujemy o tym z koleżankami i kolegami. Wszyscy uważają, że są w życiu ważniejsze rzeczy. To bardzo drogi pomysł - uważa Sara.
Kuratorium oświaty poinformowało, że 61 tysięcy uczniów nie stać na mundurek, co stanowi 15% w skali województwa. Najgorzej jest w gminie Żarnowiec, gdzie wnioski o dofinansowanie złożyło 56% oraz w powiatach częstochowskim, lublinieckim, bielskim i żywieckim. Krytycznie jest w szkołach specjalnych. W powiecie cieszyńskim o dofinansowanie stara się 80% a w będzińskim 47%.
W naszej szkole socjalny mundurek musi dostać co drugi uczeń. Mam nadzieję, że te pieniądze się znajdą - martwi się Czesław Grabowski, dyrektor szkoły podstawowej w Żarnowcu.
Do września zostało niewiele czasu, dlatego szkoły próbują obniżyć koszty reformy do minimum. Zamówimy zwykłe kamizelki. Ale i tak uważam, że w naszej szkole nie są one konieczne. My tu nie mamy problemów z agresją i gołymi pępkami - mówi Iwona Karoń, dyrektorka żarnowieckiego gimnazjum.
Kiedy pojawią się pieniądze z ministerstwa? W kuratorium twierdzą, że 10 lipca na konto Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego ma wpłynąć 2,6 mln zł. Zabraknie 500 tys. zł, czyli prawie tyle, ile ministerstwo zamierza wydać na kampanię promocyjną strojów i zakup billboardów zachęcających uczniów do noszenia mundurków. Pozostałe pieniądze dostaniemy w sierpniu, bo do tego czasu zostaną zweryfikowane wnioski o dofinansowanie - twierdzi Zaczkowski. Wtedy jednak może się okazać, że nie wszystkie rodziny kwalifikują się do pomocy społecznej.
Katarzyna Piotrowiak