"Ministrowie rżną głupa w sprawie zagrożenia energetycznego"
(RadioZet)
11.01.2005 | aktual.: 12.01.2005 00:17
Gościem Radia Zet jest były minister skarbu, Wiesław Kaczmarek. Wita Monika Olejnik, dzień dobry panie ministrze. Były. Dzień dobry państwu. Publikacja "Gazety Wyborczej" wywołała burzę w prądzie i w rządzie. Premier Belka przypomina, że 10 - letnie gwarancje pracy i płacy w energetyce, zostały przez energetyków wynegocjowane za rządów poprzedniej koalicji. Prawda czy fałsz? Niestety boleję nad tym, ale premier chyba przez swoich współpracowników został wprowadzony w błąd. To są decyzje, które zostały zrealizowane w 2004 roku, od maja do końca ubiegłego roku. Nie mogły być wynegocjowane przez poprzedni rząd i poprzednią koalicję, myślimy tu o koalicji AWS i Unii Wolności, gdyż wtedy nie było skonsolidowanych grup energetycznych. Pierwsza umowa, która została podpisana jako umowa społeczna, to była decyzja przy okazji tworzenia grupy Enea. Tą decyzję podejmowałem, wtedy mając w planie, że Enea będzie spółką publiczną, przyjąłem, że górny limit tego okresu zatrudnienia to są 4 lata. To miało być wyznaczenie
standardu postępowania w sektorze energetyki. Ale tak się nie stało, bo jest 10 lat, a miało być ponoć 15. Bo minister skarbu i minister gospodarki, którzy dzisiaj robią wielkie oczy, że tak powiem nieładnie, rżną głupa. Wie pani, jak słyszę wystąpienie o zagrożeniu energetycznym państwa z tego tytułu, np. wiceministra gospodarki, pana Jacka Piechoty, a jednocześnie sam wiceminister Piechota nie zrobił nic, jest bezczynny w sprawie kontraktów długoterminowych na dostawę energii, które są faktycznie zagrożeniem energetycznym bezpieczeństwa, to się dziwię, gdzie byli. Przecież to są decyzje, które nie podejmują wyłącznie prezesi spółek, tylko to się odbywa za zgodą właściciela. No właśnie, premier obiecuje prezydentowi ukaranie szefów koncernów energetycznych. No, nie....To jest szukanie kozłów ofiarnych, a nie zwrócenie się do tych, którzy ponoszą za to odpowiedzialność. Bo ja rozumiem, że można podpisać tego typu umowę społeczną, ale jest sens prowadzić takie działania jeżeli wcześniej się formułuje program
pozytywny. Przykładowo, że restrukturyzacja ma polegać na tym, na tym, ta tym i żeby ten program przeprowadzić, np. przesunąć część ludzi z działalności podstawowej do innej działalności, to wtedy można to ubezpieczyć takim porozumieniem społecznym. Tu po prostu zrobiono coś, co nie ma ekonomicznego sensu, natomiast na pewno realizuje oczekiwania pracowników. No właśnie, pani Małgorzata Soska z SLD mówi w "Gazecie Wyborczej": "Umowa społeczna w koncernie Energa S.A. została zawarta zgodnie z prawem i nie można jej anulować". To prawdopodobnie tak jest, natomiast problem polega na tym, że minister skarbu nadzorował tego typu działalność i podejmował działania bez żadnego planu. Bo jeżeli nawet dzisiaj mamy do czynienia z pomysłami konsolidacji z takim ubezpieczeniem socjalnym, a również jednocześnie minister skarbu mówi, że zamierza to prywatyzować przez giełdę, to zastanawiam się, jak sprzedać przedsiębiorstwo z taką wadą ? A ja się zastanawiam, jak to jest możliwe, że zrobiła się burza po publikacji "Gazety
Wyborczej", a Wiesław Kaczmarek, napisał artykuł 30 października 2004 roku i w tym artykule pisze pan tak: "Okazuje się więc, że Skarb Państwa zgodził się zapłacić za spokój społeczny i za spokój prezesów" i mówi pan "obowiązuje np. zakaz zwolnienie pracownika i zmiany warunków pracy i płacy przez 10 lat od dnia konsolidacji". Może to było nudne ? Nudno pan napisał "Rządowy program trzeba zmienić". Nie było to na pewno na pierwszej stronie, natomiast wszystkie te historie opisałem... Nawet "Rzeczpospolita" nie zauważyła, że miała taką publikację, bo powołuje się na "Gazetę Wyborczą". Ta publikacja miała miejsce parę miesięcy temu, ale to tylko świadczy o tym, że na pewne uwagi merytoryczne resort skarbu czy gospodarki, są impregnowani. Nie reagują na coś, co było krytyką życzliwą, a nie złośliwą. Dzisiaj natomiast wprowadzanie premiera Belkę w błąd jest zachowaniem karygodnym, nieeleganckim i nielojalnym i to pewnie jest tylko strach przed odpowiedzialnością. Myśli pan, że właśnie to zrobił Minister Skarbu
Jacek Socha ? Nie mam złudzeń, bo przecież nie można premierowi opowiadać takich rzeczy, że to są zobowiązania poprzedniej koalicji, kiedy decyzje zapadały w 2004 roku. To w nagrodę Jacek Socha pojedzie dzisiaj z premierem do Japonii na wycieczkę. Zwłaszcza, że premier był chyba w pewnym sensie osobą namaszczoną, która w pewnie sposób namaściła tego sposób działania, będąc przy inauguracji BOT - u, gdzie również obowiązują takie zasady. Pewnie nie został poinformowany przez swoich najbliższych współpracowników. Dobrze, ale czy my będziemy płacić więcej za energię przez to ? To jest niestety możliwe, ale to ma inny skutek. Jeżeli to są długoterminowe zobowiązania, to może niestety się ujawnić, jako potrzeba tworzenia rezerw w tych spółkach na te przyszłe zobowiązania, jeżeli wystąpią. To oznacza, że z punktu widzenia zarządzania tymi przedsiębiorstwami mamy do czynienia z mniejszą zdolności do podejmowania normalnych zadań gospodarczych i w ogóle przeprowadzenie restrukturyzacji. Związkowcy o tym dobrze
wiedzą, że w tym sektorze mamy do czynienia z pewnym nadmiarem zatrudnienia i ja rozumiem ich sposób postępowania, że bronią się przed tym, chociaż ich sektor, ten sektor jest na tle innych sektorów polskiej gospodarki niezłym, w niezłej kondycji ekonomicznej, z niezłym wynagrodzeniem, z pewnymi przywilejami (chociażby taryfy pracownicze), więc to zabezpieczenie, jest zabezpieczeniem nadwymiarowym. Czy można wyjść z tego impasu ? Należy te umowy renegocjować. Ale kto się zgodzi na to ? W ramach tzw. odpowiedzialności, takiego racjonalnego zachowania wszystko to jest możliwe i należało wykorzystać standard przyjęty w grupie Enea, a nie tworzyć dziwolągów, które doprowadziły do tego stanu rzeczy. Odpowiedzialność jest niestety przede wszystkim po stronie resortu skarbu i gospodarki. Wiesław Kaczmarek jest dzisiaj gościem Radia Zet. "Wprost" pisze 9 sierpnia 2002 roku : "Prezes Eureko, w liście do Leszka Millera, prosił polski rząd o zgodę na wycofanie się jego firmy z inwestycji w PZU S.A. Eureko desperacko
potrzebowało pieniędzy, głownie udziałowiec grupy, portugalski bank chciał sprzedać swoje akcje. Miller polecił ówczesnemu Ministrowi Skarbu, Wiesławowi Kaczmarkowi, przygotowanie pisma ze zgodą na odsprzedaż przez konsorcjum Eureko i BIG Bank należących do niego akcji PZU S.A. Kaczmarek pismo przygotował, ale zwlekał, zwlekał, potem było pismo Cytryckiego, ten też zwlekał, zwlekał, a teraz jest sprawa w Londynie". Jak zwykle relacja "Wprost" nierzetelna. Tak, było takie zdarzenie, chyba na początku sierpnia, pan prezes przysłał takie pismo z dosyć takim nietypowym sformułowaniem, że jeżeli rząd by uznał, że nie są mile widzianym inwestorem, to oni są gotowi wyjść, ale ich wyjście wiąże się z pokryciem kosztów wg, szczególnej formuły, która trudno nam było zidentyfikować. Myśmy taką odpowiedź przygotowali dla pana premiera, ponieważ pismo było do premiera, a nie do Ministra Skarbu. Ja dostałem to korespondencją wewnętrzną od premiera. Jaką decyzję pan premier podjął i czy wysłał odpowiedź trudno mi to
ustalić. W każdym razie nie mogło się wycofać Eureko, chyba takie było pismo ? Była taka zasygnalizowana intencja, której później już przedstawiciele Eureko nie potwierdzili. Mało tego, pamiętam, że w jednej z rozmów, byli bardzo zdziwieni, że im przypomniałem w ramach tego sporu i zapowiedzi sprawy przed arbitrażem, że w ogóle popełniono takie pismo. To był też taki okres, że odszedł pan prezes Talone, przyszedł prezes Hoevenaars, były zmiany i nie do końca byli w stanie negocjatorzy pamiętać, co napisał ich szef. Taki przypadek miał miejsce i on istnieje w dokumentacji Skarbu Państwa, jest do zweryfikowania. Czy błąd popełniła minister Aldona Kamela - Sowińska podpisując aneks z Eureko ? Trzeba by znać intencje. Na pewno rzeczą zastanawiająca jest to, że w tej samej sprawie - podkreślam - podpisano dwie umowy i to już budzi wiele pytań, które do tej pory nie zostały wyjaśnione, zwłaszcza, że ta druga umowa była podpisana tuż przed wyborami i stawiała cały projekt w dziwnym świetle. Czy wg. pana, rząd
powinien podpisać umowę z Eureko ? W tej sytuacji to jest chyba wyjście jedyne, które łagodzi napięcia wokół tej sprawy, innego dzisiaj wyjścia w tej sprawie nie widzę. Ale była Minister Skarbu mówi, żeby nie podpisywać. Wie pani, dwa lata temu istniał scenariusz na rozwiązanie tego problemu, ale nie zostały podjęte określone działania. Tak, ale ona teraz mówi, żeby nie podpisywać, bo wygramy. Ja myślę, że mógłbym doradzić pani minister, że trzeba było nie podpisywać wtedy umów dodatkowych. Dzisiaj moim zdaniem trzeba podpisać ugodę. Gościem Radia Zet był Wiesław Kaczmarek, gwiazda dwóch komisji śledczych - PKN Orlen, a za chwilę będzie pan też gwiazdą w komisji śledczej ds. PZU. Tego sobie nie życzę, no ale....tak może być. Tak może być. Dziękuję bardzo.