ŚwiatMinistrowie mają zakaz używania czasu przyszłego

Ministrowie mają zakaz używania czasu przyszłego

Najpopularniejszy obecnie polityk w Bułgarii, premier Bojko Borysow zakazał swoim ministrom mówić w czasie przyszłym. Chce, by raportowali tylko o wykonanych zadaniach - informują bułgarskie media.

27.08.2009 | aktual.: 27.08.2009 12:02

Według Borysowa, dawnego ochroniarza i wysokiego funkcjonariusza bułgarskiego MSW, nazywanego przez media Generałem, członkowie gabinetu powinni mówić wyłącznie "w trybie dokonanym" - nie obiecywać, a raportować o wykonanych zadaniach i spełnionych obietnicach z kampanii wyborczej.

Informując o decyzji zamrożenia wzrostu emerytur, płacy minimalnej i świadczeń co najmniej do połowy 2010 roku Borysow powiedział: zakazałem swoim ministrom używania takich słów jak "zamrożenie" lub "wstrzymanie". Na wspólnej z nim konferencji prasowej ministrowie rzeczywiście mówili, że "poziom płac i emerytur pozostanie na obecnym poziomie".

Prasa sofijska informuje o tej decyzji pod nagłówkami: "Emerytury i renty zostaną podniesione w czerwcu przyszłego roku" i "Gabinet postanowił podnieść płace w połowie przyszłego roku, nie będzie wzrostu podatków".

Jednocześnie w gazetach pojawiły się wyniki badania opinii publicznej, zgodnie z którymi Borysow cieszy się najwyższą popularnością, jaką kiedykolwiek osiągnął polityk bułgarski. Na początku sierpnia poparcie dla niego zadeklarowało 64% ankietowanych. Badanie przeprowadziła bułgarska filia Gallupa na reprezentatywnej próbie 988 dorosłych Bułgarów.

Aprobatę dla gabinetu Borysowa, który objął urząd pod koniec lipca, wyraża 43% ankietowanych, a brak zaufania - 31%. Według socjologa Kynczo Stojczewa "świadczy to o zbyt wygórowanych i nieadekwatnych do ostrej sytuacji kryzysowej oczekiwaniach społeczeństwa". - Im prędzej społeczeństwo ochłonie, tym łagodniejsze będzie lądowanie w rzeczywistości - dodaje.

Według socjologa Julia Pawłowa z Ośrodka Analiz i Marketingu otrzeźwienie i spadek poparcia dla ekipy Borysowa należy spodziewać się w połowie lub pod koniec zapowiadającej się jako trudna zimy.

63-procentowe poparcie tuż po wygranych wyborach parlamentarnych w 2001 roku miał były car i ówczesny premier Symeon Sakskoburggotski. Podczas wyborów w lipcu bieżącego roku jego partia nie przekroczyła czteroprocentowego progu wyborczego i nie weszła do parlamentu.

Ewgenia Manołowa

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)