Ministra zdrowia wpadka za wpadką
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł nie ma dobrej prasy. Swoimi, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnymi lub, jak kto woli, niefortunnymi wypowiedziami podpadł wielu Polakom. Są wśród nich m.in.: pielęgniarki; zwolennicy legalizacji medycznej marihuany; młode kobiety korzystające z antykoncepcji awaryjnej; kobiety w ciąży; ekolodzy i osoby, które nie palą; rodzice dzieci chorych na pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Sporo tych grup. A za ministrem dopiero nieco ponad rok pracy w resorcie.
Minister zdrowia odpowiada za jeden z trudniejszych resortów
- Rola ministra zdrowia w każdym społeczeństwie jest niezwykle trudna. Musi on decydować, jaką część tych zawsze ograniczonych zasobów przeznaczać na różnego rodzaju działania i terapie medyczne, których jest znacznie więcej i są znacznie droższe niż ilość środków, jakie są w budżecie na usługi medyczne. Każda decyzja pod tytułem: to możemy finansować, a tego już nie, budzi kontrowersje. W Polsce, nakłady na służbę zdrowia są jednymi z najmniejszych w Unii Europejskiej - powiedział w rozmowie z WP socjolog, dr Robert Sobiech.
Minister zdrowia obraził pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka
Zaczęło się od pielęgniarek z Centrum Zdrowia Dziecka, które pod koniec maja 2015 rozpoczęły protest. Minister obraził je twierdząc: "W tym strajku chodzi o kasę. Możemy rozmawiać o wszystkim, ale nie w sytuacji kiedy zakładnikami są dzieci". Ta wypowiedź zabolała pielęgniarki z wieloletnim stażem, które, jak zapewniała część rodziców małych pacjentów, pracują bardzo ciężko. W pewnym momencie doszło do pata w negocjacjach, a nawet groźby likwidacji CZD. O tym ostatnim mówiła sama dyrektor placówki Małgorzata Syczewska. Na szczęście konflikt między dyrekcją CZD a pielęgniarkami udało się ostatecznie zakończyć.
Tabletka "dzień po" tylko na receptę
Kolejna z kategorii większych wpadek ministra zdrowia dotyczyła tabletki "dzień po". Zdaniem szefa resortu zdrowia dostęp do niej jest zbyt łatwy i dziewczynki, nastolatki sięgają po nią "jak po cukierki". Dlatego dostęp do pigułki powinien być tylko na receptę.
Martyna Równiak, studentka medycyny na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, jedna z uczestniczek "Czarnego protestu" i współorganizatorka warszawskiej edycji "Protestu Studentek i Studentów" (odbędzie się 25.01) nie może zapomnieć tej wypowiedzi ministra. - K. Radziwiłł nie odniósł się do żadnego źródła, nie przedstawił danych. Od osób, które piastują najwyższe funkcje w państwie my studenci oczekujemy większych kompetencji - dodaje M. Równiak.
A badania na ten temat są i wynika z nich, że kobiety w wieku 15-19 lat stanowią zaledwie 2 proc. stosujących antykoncepcję awaryjną. Jak widać minister swoją wypowiedzą bardzo minął się z prawdą. Kolejna niefortunna wypowiedź przydarzyła się ministrowi zaledwie kilka dni temu.
Rezygnujemy z procedur okołoporodowych?
Pod koniec roku, po cichu i podobno bez konsultacji została znowelizowana ustawa o działalności leczniczej. Skutkiem tego przestaną obowiązywać zgodne z zasadami "Rodzić po ludzku" standardy opieki okołoporodowej. Naczelna Rada Lekarska twierdzi, że naruszają one "autonomiczny obszar nauki i wiedzy". Trudno zrozumieć, jak np. możliwość picia wody w czasie porodu czy wybranie przez kobietę wygodnej dla niej pozycji w czasie akcji porodowej stoją w sprzeczności z czymkolwiek.
Chore dzieci będą cierpieć?
Nie wiadomo czy to brak empatii ze strony ministra zdrowia, czy jakieś przeoczenie, czy może brak środków w budżecie resortu. Okazuje się bowiem, że już wkrótce specjalne plastry, które uśmierzają ból dzieci cierpiących z powodu pęcherzowego odklejania się naskórka, będą droższe. I nie będzie to symboliczny, ale znaczny wzrost kosztów leczenia przy ich użyciu. Szacuje się go na około tysiąc złotych miesięcznie więcej niż dotychczas. Rodzice chorych dzieci apelowali do szefa resortu zdrowia, żeby wycofał się ze swoich decyzji, które skutkują wzrostem ceny plastrów, niestety bezskutecznie.
Smog to zagrożenie teoretyczne
- Mówiąc o smogu, o zanieczyszczonym powietrzu, zapominamy o tym, co jest znacznie bliżej nas, jeśli chodzi o możliwość oddychania świeżym powietrzem - powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. - Znaczna część Polaków ciągle pali papierosy - odpowiadał dalej na pytania reportera radia TOK FM Michała Janczury. Dziennikarz zwrócił ministrowi uwagę, że nie wszyscy Polacy palą, a słysząc o tym, jakim powietrzem musimy oddychać, boją się wychodzić z domu. - Myślę, że trochę pan przesadza - stwierdził minister. - Lubimy mówić o zagrożeniach troszkę bardziej teoretycznych, w sytuacji, kiedy styl życia jaki przyjmujemy, jest wielokrotnie bardziej szkodliwy - zaznaczył.
Doktor Robert Sobiech skomentował dla WP kontrowersyjne słowa ministra. - W ciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiło się sporo opracowań, diagnoz, które pokazują ewidentnie, jak zła jest jakość powietrza w Polsce i jakie są tego konsekwencje zdrowotne. Smog to problem, który powinien być przedmiotem zainteresowania ministra zdrowia. Nazywanie go "problemem teoretycznym" jest moim zdaniem, co najmniej, nieporozumieniem. Wydaje się, że ta wypowiedź ministra, została sformułowana bez uprzedniego przemyślenia z konsekwencjami społecznymi, a może i nawet politycznymi - dodał dr R. Sobiech.
Co z obiecaną reformą służby zdrowia?
W odmęcie tych wszystkich spraw umyka także nam, dziennikarzom kwestia zasadnicza. W rozmowie z WP zwraca na nią uwagę dr Sobiech - To co jest generalnym zarzutem, który nie jest zbyt często formułowany jeśli chodzi o tego ministra, to kompletny brak informacji jak wyglądają prace nad reformą służby zdrowia. W zapowiedziach wyborczych i w pierwszych wypowiedziach ministra Radziwiłła był pokazany plan zmian, łącznie ze zmianą całego systemu. Jego wdrożenie pewnie wywołałoby pewne perturbacje i bałagan organizacyjny, ale mija rok, a polska opinia publiczna nie wie nic na ten temat. Być może ten plan gdzieś się kiedyś pojawi, ale wydaje mi się, że błędem ministra zdrowia jest właśnie to.