Ministra kultury przerywa milczenie po skandalu ujawnionym przez WP
Sprawę ustawy o ochronie sygnalistów i Instytutu Pileckiego od początku traktuję bardzo poważnie - przekonuje ministra kultury Marta Cienkowska. Ale to właśnie resort przez nią kierowany przekazał list od sygnalistki Hanny Radziejowskiej do jej przełożonego Krzysztofa Ruchniewicza.
Ministra kultury i dziedzictwa narodowego wreszcie skomentowała we wtorek wieczorem w mediach społecznościowych sprawę zwolnienia sygnalistki, ujawnioną przez WP.
"Sprawę ustawy o ochronie sygnalistów i Instytutu Pileckiego od początku traktuję bardzo poważnie. Zarządziłam postępowanie wyjaśniające w ministerstwie i w Instytucie Pileckiego. Wyników postępowania oczekuję do końca tygodnia. Na ich podstawie podejmę odpowiednie decyzje" - poinformowała minister Marta Cienkowska.
Ministrze kultury odpowiedział reporter WP Patryk Słowik, współautor artykułów o odwecie na Hannie Radziejowskiej, która została odwołana przez dyrektora Instytutu Pileckiego Krzysztofa Ruchniewicza. Kierownik berlińskiego oddziału IP straciła pracę, bo w poufnej korespondencji powiadomiła Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego o nieprawidłowościach w podległym resortowi instytucie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyscyplinarka dla sygnalistki. "Gigantyczny chaos medialny"
"Szanowna Pani, kluczowe jest, że poufny list Hanny Radziejowskiej był skierowany bezpośrednio do Pani i to Pani odpowiada za przekazanie go Krzysztofowi Ruchniewiczowi. A politycy koalicji udostępniają go na prawo i lewo, choć przecież nie byli adresatami. Reszta to didaskalia" - napisał Patryk Słowik.
Hanna Radziejowska dostała status sygnalistki i ją odwołano
Była kierownik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego została odwołana 14 sierpnia. Jak przekazał dyrektor Instytutu, prof. Krzysztof Ruchniewicz, "ostatnie działania Radziejowskiej poważnie podważyły zaufanie u pracodawcy".
Ale jak ujawniła Wirtualna Polska, dyrektorowi przeszkadzało to, że podległa mu kierownik poinformowała ministerstwo o nieprawidłowościach. 15 sierpnia napisaliśmy, że Hanna Radziejowska w poufnej korespondencji informowała ministrów kultury - Hannę Wróblewską i jej następczynię Martę Cienkowską - o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu instytutu kierowanego przez prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Zarzucała mu m.in. mobbing oraz narażenie na szkodę interesów polskiego państwa poprzez chęć zwrotu znajdujących się w Polsce dóbr kultury innym państwom, w tym Niemcom.
W trakcie korespondencji z resortem Radziejowska otrzymała 3 kwietnia status sygnalistki. Od tej chwili nie można było podejmować żadnych działań odwetowych w stosunku do sygnalistki. Ministerstwo kultury złamało jednak daną obietnicę i przekazało korespondencję dyrektorowi Instytutu Pileckiego. A ten zwolnił Radziejowską. Co więcej, jak poinformowała WP we wtorek, chce aby została ona zwolniona dyscyplinarnie. W tym celu skierował wniosek do niemieckiego urzędu.
Po publikacji WP z 15 sierpnia 2025 r., w której nazwaliśmy Hannę Radziejowską sygnalistką, ministerstwo oraz Instytut Pileckiego stwierdziły, że nigdy nie uzyskała tego statusu. Kiedy opublikowaliśmy dowód w postaci maila od pracownika z ministerstwa kultury, zmieniono zdanie. Poinformowało nas, że status sygnalistki został Radziejowskiej przyznany przez pomyłkę. A urzędnik, który to zrobił, nie ma uprawnień do decydowania o przyznaniu statusu sygnalisty.