PolskaMinistra

Ministra

"Ministra", "profesora", "redaktora" to formy, które według Słownika Języka Polskiego nie istnieją. A jednak w ostatnim czasie pojawiły się jako słowne prowokacje, które mają uzmysłowić wszystkim, że nasz język nie nadąża za równym statusem płci. Skoro jest nauczyciel i nauczycielka, kucharz i kucharka, to niechże też będzie minister i... ministra.

Ministra
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

13.12.2004 | aktual.: 15.12.2004 17:05

Obraz

Autorką tego określenia jest magistra mongolistyki (czyli mongolistka), Izabela Jaruga-Nowacka, która kazała się tytułować ministrą, kiedy objęła urząd Pełnomocnika Rządu RP ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Jednak słowa tego nie wprowadzono do oficjalnej nomenklatury państwowej i dyplomatycznej, ze stronami internetowymi pani minister włącznie. Jest to raczej próba zmiany obyczajów bez zmiany przepisów.

Pewnie jak trochę zmniejszy się zamieszanie wokół tego biura, to będę nalegała na żeńskie formy. Będę starała się używać takie określenia jak ministra czy profesora. Na gruncie języka polskiego jest wiele takich określeń, które początkowo budziły zdziwienie, a potem się znormalizowały - uważa Magdalena Środa, obecna pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.

Nowe, sfeminizowane formy językowe nie są jeszcze rozpowszechnione, ale można już znaleźć miejsca w Internecie (np. pinezka.pl)
, gdzie skład redakcji tytułuje się w taki właśnie sposób. Także w programowo kobiecej stacji TVN Style wszystkie zaproszone do programów uczestniczki tytułowane są sfeminizowanymi nazwami zawodów.

Od momentu pojawienia się "ministry" pojawiło się wiele nowych zawodów, profesji i zajęć kobiecych: redaktora, koordynatora, pediatora (lekarka pediatra)
. Według polskich feministek maskulinizacja języka (głównie rzeczowników) jest wyrazem męskiej dominacji, którą należy przezwyciężać własnym przykładem.

Często przypomina się politykom, że łaciński źródłosłów słowa "minister" oznacza sługę. Z tego wywodzi się pożądany zestaw elementów etosu zawodowego polityka oraz stawia się stosowne wymagania moralne niezbędne w tej roli społecznej. A czy ministry byłyby zadowolone z roli "służebnic"?

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)