Ministerstwo Środowiska: nie ma powodów do paniki
Nie ma powodów do paniki, choć zagrożenie ciągle istnieje - przyznaje wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. Nie prognozuje się żadnych zagrożeń meteorologicznych, które mogłyby stanowić niebezpieczeństwo powodziowe.
Stanisław Gawłowski tłumaczy w wypowiedzi dla Informacyjnej Agencji Radiowej, że ciężka sytuacja w Czechach nie ma praktycznie żadnego wpływu na powodzie w Polsce, bo dotyczy zlewni innych rzek niż w Polsce. Głównie chodzi o Dunaj i Łabę. - Te wody i te opady są w całości odprowadzane do tych rzek, stąd to zagrożenie tam, a brak zagrożenia po stronie Polskiej - podkreślał.
Stanisław Gawłowski wyjaśnia, że zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że front atmosferyczny znad Czech przesunie się nad Polskę, jednak w tym momencie wydaje się to mało prawdopodobne. Istnieje jednak niebezpieczeństwo pojawienia się lokalnie burz, a wraz z nimi opady nawet do 50 milimetrów.
Tłumacząc, czemu nie wiedzieliśmy o zagrożeniu powodziowym, minister Gawłowski mówił o dynamicznie zmieniających się warunkach pogodowych. Jego zdaniem, prognozy przygotowane na tydzień wcześniej, nie zawsze są dokładne. Uważa jednak, że system działający w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa sprawdził się, bo obecnie mówimy jedynie o lokalnych podtopieniach
Wiceminister Gawłowski zapewnia, że są przygotowane pieniądze na usuwanie bieżących skutków powodzi. System się już sprawdził dwa lata temu.
Od rana na Dolnym Śląsku, zagrożonym przez powódź, pada deszcz. Na terenie powiatu lubańskiego woda podnosi się. Na wysokości miejscowości Leśna rzeka Kwisa wystąpiła z koryta. Pracują tam strażacy, którzy umacniają wały przeciwpowodziowe i ochraniają zagrożone domostwa. Podobna sytuacja jest w powiecie zgorzeleckim, gdzie poziom rzek podnosi się. W całym województwie w 19 miejscach przekroczone są stany alarmowe, a w 14 - ostrzegawcze.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.