PolskaMinister znał winy nowego szefa więziennictwa

Minister znał winy nowego szefa więziennictwa

Według "Gazety Wyborczej" wiceminister
sprawiedliwości Andrzej Grzelak wiedział o kompromitującej
przeszłości nowego szefa więziennictwa Henryka Biegalskiego, który
odpowiada za pacyfikację więźniów politycznych w gdańskim areszcie
w 1982 r.

08.03.2006 | aktual.: 08.03.2006 07:43

Tuż przed nominacją płk. Biegalskiego, 16 lutego, z Grzelakiem, który odpowiada za więziennictwo spotkał się Jan Stec - wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa. To on powiedział Grzelakowi, że Biegalski "jest nie do przyjęcia".

Powiedziałem, że miał w przeszłości sprawę karną, która została prawdopodobnie zatuszowana - opowiada Stec. Miałem na myśli stłumienie buntu więźniów politycznych w stanie wojennym w gdańskim areszcie przy ul. Kurkowej. Nie zdążyłem wejść w szczegóły, bo wiceminister nie chciał słuchać - mówi.

To pan Stec nie potrafił albo nie chciał podać konkretów, choć naciskałem - oponuje Grzelak.

Stec: Wyraźnie zaproponowałem, że szczegóły przekażę na piśmie w ciągu czterech godzin. Wiceminister nie był zainteresowany.

Grzelak: Nie miałem czasu, by czekać. W aktach personalnych pana Biegalskiego nie było śladu kontrowersji.

Szef związkowców ze służby więziennej Bronisław Ogonek-Obierzyński: Pacyfikacja gdańskiego aresztu jest powszechnie znana wśród starszych funkcjonariuszy. Jeżeli wiceminister twierdzi, że nie ma po niej śladu w aktach Biegalskiego, znaczy, że ktoś akta wyczyścił.

"Gazeta Wyborcza" dotarła do akt wspomnianego przez Steca śledztwa wszczętego w 1982 r. po skardze złożonej przez dwóch pobitych więźniów. W uzasadnieniu decyzji o umorzeniu Prokuratura Marynarki Wojennej w Gdyni stwierdza, że "grupa interwencyjna otrzymała polecenie Naczelnika Aresztu Śledczego używania środków przymusu bezpośredniego w postaci pałek gumowych w celu zaprowadzenia porządku".

Wydanie tego polecenia potwierdzili w zeznaniach bijący więźniów funkcjonariusze. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)