Minister sprawiedliwości bada sprawę lubuskiego pedofila
Minister sprawiedliwości Marek Sadowski powiedział, że zlecił już zbadanie sytuacji z Zielonej Góry, gdzie 54-letni mężczyzna, aresztowany pod zarzutem pedofilii, był na wolności, mimo że powinien był przebywać w zakładzie psychiatrycznym.
Aresztowany mężczyzna podejrzany jest o dokonanie w lipcu czynu nierządnego z osobą nieletnią. Już w maju 2003 r. ten człowiek dopuścił się podobnego czynu. Wówczas biegli stwierdzili, że jest on niepoczytalny i w związku z tym jesienią zeszłego roku sąd nakazał umieszczenie go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Wtedy okazało się jednak, że w szpitalu nie ma wolnych miejsc. Znaleziono więc inną placówkę, na Opolszczyźnie. 54-latek nie stawił się jednak w tym szpitalu, policja wszczęła poszukiwania i zatrzymała mężczyznę 24 lipca, po tym, jak po raz drugi miał się dopuścić pedofilii.
Sadowski podkreślił, że ten przypadek jest nietypowy, bo mamy do czynienia z osobą chorą psychicznie, która najprawdopodobniej popełniła kolejne, podobne przestępstwo pod wypływem tej choroby. Nie mam jeszcze pełnej informacji, ale zwróciłem się o zbadanie tej sprawy, ściągnięte będą akta. Moja wstępna ocena jest taka, że tam prawdopodobnie nie dołożono staranności do standardowych działań - powiedział Sadowski.
Minister uważa, że z tej sprawy będzie można wyciągnąć wnioski o charakterze organizacyjnym, dla usprawnienia mechanizmów związanych z umieszczaniem w zakładach psychiatrycznych osób chorych. Może jest tam coś źle ustalone, np. tryb działania. Może wszyscy robili to, co do nich należy, ale system nie zadziałał - zastanawiał się szef resortu sprawiedliwości.
Zapowiedział też, że jeśli określone osoby okażą się winne zaniedbań w związku z tą sprawą, będzie występował o wyciągnięcie wobec nich konsekwencji dyscyplinarnych.