Minister Sikorski jedzie do Waszyngtonu
Ze swoją pierwszą wizytą w USA jako szef Ministerstwa Obrony Narodowej przybywa w czasie weekendu do Waszyngtonu Radosław Sikorski. W środę spotka się ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Donaldem Rumsfeldem.
Jak poinformowała ambasada RP w Waszyngtonie, w rozmowach z przedstawicielami rządu USA, minister Sikorski poruszy kwestie dalszej obecności polskiego kontyngentu w Iraku i amerykańskiej pomocy na modernizację polskich sił zbrojnych.
Będzie także rozmawiać o planach udziału Polski w operacji w Afganistanie i o dwustronnej polsko-amerykańskiej współpracy wojskowej. Inny zapowiedziany temat to współpraca wojskowa z Ukrainą. Ministrowi towarzyszy w podróży zastępca szefa sztabu generalnego Wojska Polskiego, generał broni Mieczysław Cieniuch.
Oprócz spotkania z Rumsfeldem, program wizyty przewiduje rozmowy w Kongresie, udział ministra w poniedziałek w spotkaniu w konserwatywnej fundacji American Enterpise Institute (AEI) - gdzie Sikorski pracował jako ekspert przez ostatnie trzy lata - oraz wizytę we wtorek na Uniwersytecie Obrony Narodowej.
Można też oczekiwać - choć nie ogłoszono jeszcze tego oficjalnie - rozmów szefa MON w Departamencie Stanu i Radzie Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu.
Dalsze losy polskiego kontyngentu w Iraku będą prawdopodobnie głównym wątkiem wizyty Sikorskiego, który jest pierwszym członkiem nowego polskiego rządu przybywającym do USA. W połowie grudnia oczekuje się wizyty ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera.
W Iraku stacjonuje obecnie 1500 polskich żołnierzy. Poprzedni rząd zapowiadał ich wycofanie z początkiem przyszłego roku i ewentualne pozostawienie kilkuset żołnierzy, którzy pełniliby tylko zadania doradcze i szkolili wojska irackie.
W wywiadzie dla agencji Associated Press w piątek przed odlotem do Waszyngtonu minister Sikorski dał do zrozumienia, że skalę ewentualnego dalszego udziału Polski w operacji w Iraku rząd RP może uzależniać od pomocy w USA w modernizacji polskiej armii.
Przypomniał, że misja iracka kosztowała już Polskę 600 milionów dolarów, czyli około 10 procent jej budżetu na obronę.
Podkreślił przy tym, że wprawdzie "armia polska zwiększyła swoją gotowość bojową i jest dumna, że uczestniczyła w operacji mającej przynieść stabilizację i demokrację Irakowi, ale moglibyśmy wcześniej zmodernizować nasze wojska za te pieniądze" (wspomniane 600 mln USD - przyp. PAP).
Administracja prezydenta George'a W. Busha obiecywała zwiększenie pomocy na modernizację polskiej armii z 68 mln dolarów w 2004 r. do 100 mln dolarów w tym roku, ale Polska otrzymała na razie na ten cel tylko około 30 mln dolarów.
Za część funduszy pomocowych Polska miała zakupić pięć używanych amerykańskich samolotów transportowych C-130, obiecywanych od kilku lat. Do dziś ich jednak nie dostała, gdyż - jak się okazało - oferowane maszyny nie nadają się do użytku.
Samoloty te miały m.in. posłużyć do przewożenia polskich wojsk do Afganistanu, gdzie Polska ma w 2007 roku przejąć dowództwo wielonarodowych sił pokojowych NATO. Sam polski kontyngent będzie liczyć około 1500 żołnierzy.
W wywiadzie dla AP, Sikorski sugerował, że bez odpowiedniego logistycznego wsparcia ze strony amerykańskiej, Polsce trudno będzie uczestniczyć w planowanej operacji w Afganistanie.
"Polska dowiodła, że jest sojusznikiem, na którego Stany Zjednoczone mogły liczyć w potrzebie. Chcielibyśmy więc pomóc także w przyszłości, ale zależy to od tego czy rzeczywiście będziemy w stanie" - powiedział.
Jako ekspert w American Enterprise Institute, gdzie kierował tzw. Nową Inicjatywą Atlantycką - pracownią promującą interesy Europy Środkowowschodniej i współpracę USA z Europą -Sikorski krytykował poprzedni rząd polski, że nie wynegocjował konkretnych korzyści w zamian za kosztowny politycznie, finansowo i militarnie udział polskich wojsk w wojnie w Iraku.
Opowiadał się jednocześnie za rozszerzaniem udziału polskich wojsk w zamorskich operacjach armii USA, ale w zamian za znaczne zwiększenie amerykańskiej pomocy wojskowej dla Polski.
Jak trafnie przypomniała agencja AP, minister Sikorski "ma bliskie związki z administracją Busha".
AEI, gdzie przez trzy lata pracował, jest czołowym prawicowym ośrodkiem analitycznym, grupującym ideologów neokonserwatyzmu, posiadających największy intelektualny wpływ na prezydenta Busha i jego najbliższych współpracowników, jak wiceprezydent Dick Cheney i szef Pentagonu Donald Rumsfeld.
Tomasz Zalewski