Minister pomagał miliarderce prać brudne pieniądze?
Francuski minister pracy Eric Woerth, posądzany o korupcyjne powiązania z miliarderką Liliane Bettencourt, zostanie przesłuchany przez prokuraturę - poinformowały francuskie media, powołując się na informacje z otoczenia prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego.
21.07.2010 | aktual.: 21.07.2010 07:12
Od ponad miesiąca Woerth nie schodzi z pierwszych stron francuskiej prasy - w związku z jego domniemaną rolą w głośnym skandalu polityczno-finansowym, tzw. aferze Bettencourt. Media podejrzewają, że dzięki protekcji ministra najbogatsza Francuzka, Liliane Bettencourt, dokonała oszustw podatkowych i prała brudne pieniądze na tajnych kontach za granicą. Ponadto szef resortu pracy jest posądzany o to, że otrzymał potajemnie od tejże miliarderki, dziedziczki koncernu L'Oreal, kwotę 150 tys. euro, w celu wsparcia kampanii prezydenckiej Nicolasa Sarkozy'ego w 2007 roku.
Francuskie media podały, że prokuratura przesłucha wkrótce Woertha jako świadka w ramach wstępnego śledztwa dotyczącego rzekomych oszustw podatkowych Bettencourt. Według radia France Info, prokurator z Nanterre otrzymał już od prezydenta Sarkozy'ego zgodę na przesłuchanie ministra. Formalnie akceptację musi wyrazić w środę rząd, ale wobec zgody Pałacu Elizejskiego wydaje się ona już przesądzona.
Sam Woerth skomentował ten fakt mówiąc dziennikarzom, że jest to dla niego "bardzo dobra wiadomość". Minister oświadczył, że czeka "z niecierpliwością", aby "jak najszybciej być przesłuchany przez wymiar sprawiedliwości".
Jednym z wątków przesłuchania ma być wyjaśnienie okoliczności zatrudnienia kilka lat temu żony Woertha, Florence, w należącym do Bettencourt przedsiębiorstwie Clymene. Obecnego szefa resortu oskarża się w tej sprawie o konflikt interesów, gdyż Florence Woerth doradzała miliarderce w czasie, gdy on był ministrem ds. budżetu (od roku 2007 do marca bieżącego roku).
Z ujawnionych zeznań otoczenia miliarderki, wynika, że minister prosił jej współpracownika, by doradził jego żonie "w sprawie kariery". Wkrótce potem Florence Woerth zaczęła pracować dla firmy najbogatszej Francuzki. Minister broni się jednak, że w żaden sposób nie interweniował w kwestii zatrudnienia swojej małżonki.
Obrońcy ministra przypominają, że z zarzutów pomagania Bettencourt w jej domniemanych oszustwach podatkowych oczyścił go lipcowy raport francuskiej Generalnej Inspekcji Finansowej (IGF). Jednak dokument ten nie rozwiał wielu wątpliwości co do powiązań ministra z dziedziczką koncernu L'Oreal.
Pod wpływem żądań opozycji Woerth zrezygnował w połowie lipca ze sprawowania funkcji skarbnika prezydenckiej centroprawicowej partii UMP, pozostał jednak na stanowisku ministra.
Śledztwo w sprawie domniemanych oszustw podatkowych i prania brudnych pieniędzy przez Bettencourt rozpoczęto po ujawnieniu w połowie czerwca rozmów nagranych potajemnie w posiadłości miliarderki. Z taśm tych wynika, że zarządca majątku Bettencourt, Patrice de Maistre, doradzał miliarderce ucieczkę przed francuskim fiskusem do zagranicznych rajów podatkowych.