Minister finansów zakładnikiem rabusiów
Brazylijski minister finansów
Guido Mantega padł ofiarą napadu rabunkowego. Media doniosły o tym
w sobotę, chociaż do napadu doszło kilka dni wcześniej. Okazało
się przy tym, że ani minister, ani inne ofiary przestępców nie
zgłosiły się na policję.
Minister i jego małżonka byli gośćmi znanego przedsiębiorcy budowlanego w jego posiadłości koło miejscowości Ibiuna w stanie Sao Paulo.
Przestępcy, którzy dokonali napadu, przez trzy godziny przetrzymywali jako zakładników ministra, jego żonę i kilka innych osób. Gospodarza zmusili w tym czasie do podejmowania znacznych sum z okolicznych bankomatów, grożąc "krwawą łaźnią" w razie odmowy. Przedtem okradli napadniętych z pieniędzy i biżuterii.
Gospodarz wynegocjował z napastnikami sumę, która miała ich zadowolić - 20 tys. reali (7315 euro) - i pojechał do Sao Paulo po pieniądze.
Przestępcy dotrzymali słowa i wszystko skończyło się o tyle szczęśliwie, że nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Gazeta "O Globo" ustaliła tymczasem, że żadna z ofiar nie zameldowała policji o przestępstwie. Policja dowiedziała się o napadzie kilka dni po fakcie, i to przypadkiem.
Gazeta ubolewa nad spadkiem zaufania Brazylijczyków do policji i podkreśla - wskazując na przypadek ministra - że zjawisko to dotarło już na szczyty władzy.
Mantega odmówił komentarza.