Minister Anna Moskwa załatwiła węgiel z Kolumbii. Cena może rozczarować
Jest węgiel! W porcie w Gdańsku trwa rozładunek statku, który z Kolumbii przywiózł najbardziej poszukiwany teraz towar w Polsce. Zanim minister klimatu Anna Moskwa opublikowała tweeta, który ma powstrzymać panikę i podnoszenie cen, branża węglowa już rozszyfrowała zawartość ładowni. Rozległ się jęk zawodu. Kolumbia raczej nie uratuje Kowalskich.
- Kolumbia oferuje głównie miał, który nie nadaje się do palenia w piecu. Ten węgiel trzeba przesortować, a groszku zostanie około 25-20 proc. Oferty na węgiel kolumbijski były już na rynku i wynosiły około 2000 zł za tonę. To w niewielkim stopniu ratuje klientów przed drożyzną, raczej chodzi ratowanie energetyki - mówi Wirtualnej Polsce szef jednego ze składów węglowych.
Dodaje, że państwowa firma PGE Paliwa, która zamówiła kolumbijski węgiel, powinna go zabezpieczyć na własne potrzeby, a odciążyć od zamówień polskie kopalnie. - Taka zamiana byłaby jakimś wyjściem z kryzysu. Zresztą tego kolumbijskiego węgla jest zaledwie 60 tys. ton, zniknie błyskawicznie - rzuca pomysł.
ZOBACZ TAKŻE: Drożyzna na stacjach. "Nie ma granicy wzrostu cen"
To komentarz do informacji publikowanych przez minister klimatu i środowiska Annę Moskwę, że węgiel z Kolumbii właśnie dotarł do Polski. Tak rząd zasypuje dziurę po embargu na węgiel rosyjski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wątpliwości przedsiębiorcy potwierdził na Twitterze Aleksander Brzózka, rzecznik ministerstwa klimatu i środowiska. Przyznał, że chodzi o "węgiel energetyczny, który trafi do elektrowni, ciepłownictwa i pozostałych odbiorców", a tylko w części do gospodarstw domowych.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa wezwała opozycję do zaprzestania straszenia społeczeństwa paniką na rynku węgla. Poinformowała, że spółka PGE Paliwa oczekuje na osiem statków z ponad 700 tys. tonami węgla. Płyną do Polski z Kolumbii, USA, Australii, RPA i Indonezji. Takimi transportami rząd chce zatrzymać wzrost cen na krajowym rynku. Składy węglowe są puste lub oferują węgiel za ponad 2300 zł za tonę.
Kto przeciwko embargu, ten ruska onuca. Sami tego chcieliśmy
Eksperci zauważają, że rządowa akcja ratowania Polaków przed skutkami embarga na rosyjski węgiel jest spóźniona i ma kilka słabych punktów.
- Najpierw należało zabezpieczyć kraj i rynek przed sezonem zimowym, a potem wprowadzać embargo. W Unii Europejskiej ono obowiązuje, ale wcześniej podpisane kontrakty mogą być realizowane do połowy sierpnia. Polska odcięła się od rosyjskiego węgla 16 kwietnia z dnia na dzień. Mówi się, że przed granicą utknęło ponad 150 tys. ton węgla, za który polscy przedsiębiorcy już zapłacili - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.
- Dzwonią do mnie posłowie z pytaniami, dlaczego tak drożeje węgiel. Tłumaczę im, że przecież sami tak głosowali. Nie było przeciwników ustawy sankcyjnej, emocje były takie, że każdy zostałby nazwany ruską onucą - dodaje Horbacz.
Pytany, co doradziłby przeciętnemu Polakowi, który szuka węgla, odpowiada, że próbowałby "kupić tanio ze sklepów internetowych kopalni". - Jak się nie uda wziąć tony lub dwóch tego, co jest, tak na wszelki wypadek. Kupiłbym też drewno kominkowe. Trudno ocenić w jakim stopniu ten importowany węgiel pomoże w opanowaniu sytuacji, dobrze, że rząd podjął jakiekolwiek działania - mówi dalej prezes IGSPW.
Rządowe zamówienia na węgiel. Czy Anna Moskwa uratuje nas przed zimą?
Na razie nie są znane bliższe szczegóły deklaracji i zapewnień minister Anny Moskwy. Najważniejsze z problemów, na które wskazują nasi rozmówcy to:
Cena - Według importerów rząd może kupić węgiel po cenie nieznacznie niższej od wyznaczanej przez międzynarodowe giełdy, czyli 324 dolarów za tonę. W przeliczeniu to 1389 zł, czyli i tak 400 zł drożej niż było. Do ceny zakupu trzeba doliczyć koszt przewozu statkiem, rozładunku w porcie, rozwiezienia po kraju. Na węgiel obowiązuje 23 proc. VAT, którego rząd nie zmniejszył. Embargo ogłosiła cała Unia Europejska, co oznacza, że handlowcy z Kolumbii, RPA, Australii itd. nie mogą opędzić się od telefonów. Oferty za węgiel importowany, który pojawiał się po wprowadzeniu embarga, wynosiły 2000-2500 zł (dane od handlowca z woj. dolnośląskiego).
Jaki węgiel kupuje rząd? - Na polskim rynku brakuje głównie ekogroszku, którym zasilane są domowe piece nowszej generacji. Wymienione przez minister Moskwę kraje dostarczają głównie węgiel dla energetyki i przemysłu np. miał (Kolumbia), węgiel koksujący (Australia). Nie wiadomo, czy rząd zamawia węgle o grubszym uziarnieniu z przeznaczeniem dla gospodarstw domowych, w tym popularny groszek i jaką stanowi on część w zakupach. Węgiel ten stanowił niemal 50 proc. importu węgla z Rosji przed wprowadzeniem embarga. Ekogroszek to tylko 20 proc. produkcji polskich kopalni (dane ARP z Katowic) - a to zbyt mało, aby pokryć krajowe zapotrzebowanie.
Dystrybucja - "Zadbamy o dystrybucję po całym kraju, tak aby przed najbliższym sezonem grzewczym dotarł do wszystkich potrzebujących" - to słowa minister Moskwy, których handlowcy ze składów węgla nie rozumieją. My, czyli kto? Nie wiadomo, czy węgiel zostanie udostępniany do sprzedaży w porcie czy za pośrednictwem PGE Paliwa. Gdzie i kiedy pojawią się nowe oferty zakupu?
Tych wątpliwości nie potrafił rozwiać w rozmowie z Wirtualną Polską Aleksander Brzózka, rzecznik ministerstwa klimatu i środowiska. - Ceny importowanego węgla nie można jeszcze podać, zasady dystrybucji będą zakomunikowane jeszcze w czerwcu - przekazał. Powtórzył słowa szefowej, że węgla przed sezonem grzewczym nie zabraknie, a na rynku panuje nieuzasadniona panika.
W embargo weszliśmy prawie bez zapasów
Rok temu Polska miała 7,1 mln ton zapasów węgla, ale do marca 2022 roku skurczyły się do 1,3 mln ton. Według Agencji Rozwoju Przemysłu węgiel wykorzystały elektrownie (bo produkowały więcej energii i sprzedawały ją krajom ościennym), a także elektrociepłownie (sezon grzewczy).
Tylko w lutym zapasy skurczyły się o 500 tys. ton, a to już prawdopodobnie w związku z zapowiedziami wojny i możliwych sankcji. Nowszych danych Agencja Rozwoju Przemysłu nie ma. Stan zapasów węgla z kwietnia będzie opublikowany w czerwcu.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski