PolskaMinister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz proponuje rewolucję w żeńskich nazwach zawodów

Minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz proponuje rewolucję w żeńskich nazwach zawodów

Jak nazwać kobiety wykonującą zawody wiertacza i betoniarza? Wiertaczki i betoniarzki, a może wiertarki i betoniarki? Być może na te pytanie już wkrótce będziemy musieli sobie odpowiedzieć, bo minister ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zwróciła się do resortów edukacji i pracy z propozycją wprowadzenia żeńskich nazw zawodów – dowiedział się portal tvp.info.

Minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz proponuje rewolucję w żeńskich nazwach zawodów
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

27.10.2012 | aktual.: 27.10.2012 11:01

Przesłane przez Kozłowską-Rajewicz pismo do minister edukacji jest tzw. interwencją, czyli przesłaniem do ministerstwa pisma jednego z obywateli. Pełnomocniczka mówi jednak, że postulat popiera. Sugeruje, by obok nazw męskich znalazły się nazwy żeńskie. – Nie jestem językoznawcą, ale wiem, że czas najwyższy podjąć dyskusję na temat żeńskich nazw zawodów – mówi portalowi tvp.info pełnomocniczka ds. równego traktowania. – W języku powszechnym, a nawet w oficjalnych dokumentach, męskie nazwy zazwyczaj odpowiadają zawodom o wyższym prestiżu, przykładowo „minister”, a kobiece – o niższym, jak „sprzątaczka”. Język definiuje rzeczywistość, utrwalając krzywdzące stereotypy płciowe – dodaje.

Problem może jednak pojawić się przy tworzeniu żeńskich form. Trudno byłoby znaleźć nazwy dla kobiet wykonujących zawody zduna, cieśli i zegarmistrza, a tworzenie żeńskiego odpowiednika dla słowa „blacharz” mogłoby narazić taką kobietę na śmieszność. Inny problem mógłby pojawić się przy wiertaczu, betoniarzu, drukarzu i tapicerze. Określenia „wiertarka”, „betoniarka”, „drukarka” i „tapicerka” funkcjonują już bowiem jako nazwy poszczególnych przedmiotów i urządzeń.

Kwestia nazewnictwa zawodów leży jednak w gestii Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Resort przekazał Kozłowskiej-Rajewicz, że propozycja będzie przedmiotem analizy podczas nowelizacji rozporządzenia, która nastąpi w latach 2013-2014. Zwrócił przy tym uwagę, że układając listę, urzędnicy brali pod uwagę opinię językoznawców, których zdaniem „zawód nie ma płci”.

Z postulatem Kozłowskiej-Rajewicz nie zgadzają się członkowie klubu PO. - Uważam, że pani minister powinna zająć się przykładowo dyskryminacją kobiet w ciąży, a nie udzielaniem korepetycji z języka polskiego. Język to żywy twór, który zmienia się pod wpływem naturalnych procesów, a nie decyzji administracyjnej - stwierdził poseł Jacek Żalek.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (256)