ŚwiatMinęły cztery lata od katastrofy samolotu CASA

Minęły cztery lata od katastrofy samolotu CASA

Przy pomniku ofiar katastrofy samolotu CASA, stojącym przy 12. Komendzie Lotniska w Mirosławcu w woj. zachodniopomorskim, odbyła się uroczystość w 4. rocznicę wypadku, w którym w styczniu 2008 r. zginęło 20 oficerów Sił Powietrznych.

23.01.2012 | aktual.: 23.01.2012 15:53

W ceremonii uczestniczyły rodziny żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie, dowódca Sił Powietrznych, gen. broni pilot Lech Majewski i wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek.

Przed ustawionym na miejscu katastrofy pomnikiem, na którym umieszczona tablicę z nazwiskami zmarłych żołnierzy oraz statecznik z rozbitego samolotu, odczytano nazwiska ofiar, odmówiono ekumeniczną modlitwę, złożono wieńce i oddano salwę honorową. Odegrane zostały również utwory "Cisza" i "Marsz Lotników."

Transportowy samolot CASA C-295 M nr 019 z 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie rozbił się 23 stycznia 2008 r. o godz. 19.07, podchodząc do lądowania w 12. Bazie Lotniczej. Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie - Powidz - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin - Kraków, rozwożąc uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.

CASA spadła na zalesiony teren 1, 3 tys. metrów od pasa startowego. Na pokładzie było czterech członków załogi i 16 wysokiej rangi oficerów Sił Powietrznych, m.in. ówcześni dowódcy 21. Bazy Lotniczej w Świdwinie, 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu i 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie. Wszyscy zginęli.

Z ujawnionego w kwietniu 2008 r. raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego wynika, że do katastrofy doprowadził splot wielu okoliczności, m.in. niewłaściwy dobór załogi, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podejść do lądowania i błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy.

Minister obrony narodowej odwołał wówczas ze stanowisk pięciu wojskowych: dowódcę 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego, kontrolera zbliżania oraz precyzyjnego podejścia, kontrolera lotniska, komendanta Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu i starszego dyżurnego Centrum Operacji Powietrznych, odpowiedzialnych - w jego ocenie - za decyzje, które doprowadziły do wypadku.

W prowadzonym przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu śledztwie zarzuty przedstawiono dwóm oficerom: byłemu dowódcy dawnej 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie (w połowie 2010 r. jednostkę rozformowano) ppłk Leszkowi L. oraz byłemu kontrolerowi zbliżania i precyzyjnego podejścia w 12. Bazie Lotniczej w Mirosławcu por. Adamowi B.

W kwietniu zeszłego roku śledztwo wobec Leszka L., który był podejrzany o nieumyślne niedopełnienie obowiązków organizatora lotu, umorzono z braku znamion czynu zabronionego. Postanowienie o umorzeniu postępowania stało się prawomocne we wrześniu 2011 r.

Natomiast por. Adam B. został oskarżony o umyślnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. W ocenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu oficer, "mając obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa samolotu CASA, poprzez kontrolowanie ruchu samolotu na ścieżce zniżania, przekazywania załodze samolotu informacji o pozycji statku w stosunku do ścieżki zniżania, nie egzekwował tych powinności". Zdaniem wojskowych śledczych zachowanie Adama B. nie miało jednak bezpośredniego wpływu na katastrofę. Proces Adama B. toczy się przed Wojskowym Sądem Garnizonowym w Warszawie. Za umyślne niedopełnienie obowiązków grozi do trzech lat więzienia.

Z głównej sprawy katastrofy wyłączono do odrębnego postępowania wątek niedopełnienia obowiązków na lotnisku w Mirosławcu, gdzie nie działał system ILS, a także wątek wykorzystywania samolotu CASA w Siłach Powietrznych i niewłaściwego szkolenia pilotów i personelu naziemnego. Wątki te nadal bada prokuratura.

Rodziny ofiar katastrofy CASY pod koniec 2010 r. zaczęły domagać się od resortu obrony narodowej wypłaty zadośćuczynień i odszkodowań za śmierć bliskich. Na mocy zawartych w ubiegłym roku 78 ugód sądowych MON zdecydował się wypłacić każdemu z występujących z roszczeniami krewnych ofiar po 250 tys. zł. Łączna kwota zadośćuczynień i odszkodowań wyniosła 19,5 mln zł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)