Mimo kłopotów z Irakiem, poparcie dla Busha nie maleje
Mimo ostatnich politycznych kłopotów prezydenta Busha w Iraku i w związku z przesłuchaniami przed komisją ds. ataku 11 września, poparcie Amerykanów dla prezydenta nie doznało uszczerbku na korzyść demokratycznego kandydata do Białego Domu, senatora Johna Kerry'ego.
Najnowsze sondaże wskazują, że gdyby wybory prezydenckie odbyły się dziś, Bush pokonałby Kerry'ego, choć z niewielką przewagą. Kilka tygodni temu senator nieznacznie prowadził w sondażach.
Według ankiety telewizji ABC News i dziennika "Washington Post", przeprowadzonej w czasie weekendu, na Busha głosowałoby 48% wyborców, a na Kerry'ego - 43%. 6% poparło niezależnego lewicowego kandydata Ralpha Nadera.
Gdy respondentom zadano pytanie, kto jest w stanie lepiej radzić sobie z najważniejszymi problemami kraju, 49% wskazało na Busha, a tylko 44% na Kerry'ego.
W marcu, bezpośrednio po wygraniu przez Kerry'ego prawyborów demokratycznych, sondaż ABC News i "Washington Post" sugerował, że senator pokonałby Busha w wyścigu do Białego Domu.
Na obecną przewagę Busha wskazuje też najnowszy sondaż telewizji CNN, "USA Today" i Instytutu Gallupa. Spośród Amerykanów deklarujących, że prawdopodobnie będą głosować w listopadowych wyborach, 50% zapowiada poparcie prezydenta, a 44% - Kerry'ego.
Na początku kwietnia w tym samym sondażu Bush także prowadził, ale z przewagą mniejszą o 2 punkty procentowe.
W kwietniu w Iraku zginęło około 100 amerykańskich żołnierzy - najwięcej w ciągu jednego miesiąca od końca głównych operacji wojennych w Iraku rok temu.
W swej najnowszej książce znany dziennikarz Bob Woodward oskarża prezydenta, że wprowadzał w błąd opinię co do swej polityki w Iraku, a były doradca ds. terroryzmu Richard Clarke zarzuca mu, że zaniedbał walkę z terroryzmem, gdyż był obsesyjnie skupiony na planach wojny z Saddamem.
Jednocześnie komentatorzy prasowi dość zgodnie krytykują administrację za brak realistycznej koncepcji politycznego rozwiązania problemu transferu władzy w Bagdadzie.