Miłość na barykadach
Historię narodowego zrywu można opowiedzieć, nie tylko stawiając pomniki. W 63. rocznicę Powstania Warszawskiego czołówka polskich artystów przygotowała komiks opowiadający kilkanaście powstańczych historii - pisze gazeta "Metro".
01.08.2007 | aktual.: 01.08.2007 01:35
Chcieliśmy pokazać, że nawet w tak ekstremalnych warunkach, jak powstanie, jest miejsce na miłość - opowiada Tomasz Kwaśniewski, współautor scenariusza do jednej z historii, na co dzień dziennikarz "Dużego Formatu", dodatku do "Gazety Wyborczej".
Znaleźliśmy idealnie pasujących do tego realnych bohaterów - Kazimierza i Mariannę. Poznali się przed wojną, na wydziale architektury politechniki. Od początku przypadli sobie do gustu, ale wybuch wojny rozdzielił ich losy. Ona mieszkała w Tarnowie, a on w Warszawie. Po wkroczeniu Niemców Kazimierz zaangażował się w konspirację i walkę z okupantem, ale po pewnym czasie jedzie po Mariannę do Tarnowa i się jej oświadcza. Chce, żeby przyjechała z nim do stolicy, bo lada moment przez jej miasto przejdzie front i zaczną się walki. Będzie niebezpiecznie. Oświadcza się jej i przekonuje, żeby wróciła z nim do Warszawy. Marianna zgadza się i jedzie dosłownie w przeddzień Powstania. Walki zaskakują ją dosłownie na ulicy.
Wojna znowu rozdziela ich losy i przez miesiąc nie mogą się odnaleźć. W tym czasie on walczy i gdy pewnego dnia trafia do budynku wydziały architektury, widzi kartkę: "Czekam na Ciebie, Marianna". Szybko ją odnajduje i postanawiają nie czekać i pobrać się jak najszybciej. Wesele odbywa się w powstańczych warunkach, w bunkrze. Później los rozdziela ich jeszcze na chwilę, gdy się odnajdą - przez 63 lata są już nierozłączni. Do dziś nie mają obrączek, bo wtedy nie było żadnych obrączek.
Ale opowieść o powstańczym związku to tylko jedna z wielu historii, jaką pokazuje zbiór komiksów, który w przyszłym tygodniu pojawi się w sklepach. W antologii jest 17 różnych historii z okresu Powstania. Każda jest inna i każda na swój sposób wyjątkowa. Jest wspomniana miłość, zwycięstwo, porażka, ale też tragedia. (PAP)