Miller: nie zamierzam podać się do dymisji
To, co dziś najbardziej ciągnie SLD w dół, to ta przyklejona etykieta partii aferalnej - ocenił w rozmowie z "Trybuną" premier Leszek Miller. Podkreślił, że nie ma zamiaru rezygnować z funkcji premiera ani podawać rządu do dymisji.
21.02.2004 | aktual.: 21.02.2004 07:46
Z jedną partią już tak było - nazywała się Kongres Liberalno- Demokratyczny. Przegrała, bo nie mogła otrząsnąć z etykiety partii "aferałów". I to jest największe zagrożenie dla SLD. Jeśli sobie z tym poradzimy, to tym bardziej poradzimy sobie z innymi sprawami - zapewnił Miller.
Zdaniem premiera, jest coś bardzo pocieszającego w tym, że jest tylu chętnych na stanowisko przewodniczącego SLD. "Gdyby ta partia miała zwinąć sztandar, rozwiązać się, to po co komu rola grabarza. Tymczasem codziennie niemal pojawiają się nowe nazwiska. Czyli teza o schyłku SLD nie trzyma się kupy, jest fałszywa" - twierdzi rozmówca "T".
Premier zapewnia, że polityków Sojuszu przywództwo partii "nie wabi urokiem cmentarza, ale przeciwnie - nadzieją na ciekawe, a przy tym bujne i barwne życie z perspektywami". Miller dodaje, że funkcję tę powinien objąć ktoś, kto partii, jak młodej żonie, gotów jest poświęcić cały swój czas".
Szef rządu oświadczył też, że wbrew pogłoskom, nie ma zamiaru ustępować ze swego stanowiska ani podawać rządu do dymisji. Przeciwnie, na najbliższym posiedzeniu rządu zamierza wezwać wszystkich ministrów do rzetelnego wykonywania zadań. (PAP)