Miller musiał wiedzieć o lewej kasie dla SLD
Dziennik "Życie" twierdzi, że Leszek Miller wiedział o wyłudzaniu przez posła Andrzeja Pęczaka pieniędzy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi.
Życie powołuje się na byłego senatora Sojuszu Lewicy Demokratycznej Zbigniewa Antoszewskiego, który powiedział gazecie, że osobiście informował o tym Millera.
Jego zdaniem bez wiedzy i zgody Millera oraz Pawła Pruszyńskiego (obecnie wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnetrznego) nic wewnątrz łódzkiego SLD nie mogło się dziać.
Antoszewski przypomniał , że przecieki w tej sprawie ukazywały się już jakiś czas. W jego opinii prokuratura nadal działa pod dyktando polityków SLD. Dowody w tej sprawie posiadała od dawna a mimo to świadomie blokowała tę sprawę, by nie ujrzała ona światła dziennego przed wyborami do Parlamentu Europejskiego - powiedział "Życiu" Zbigniew Antoszewski.
Ujawnił też, że Marek K., który przed prokuraturą zdecydował się ujawnić związki Pęczaka z aferą został prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na wyraźne polecenie właśnie Andrzeja Pęczaka.
Za zgodą Pruszyńskiego, Zbigniewa Kaniewskiego - byłego ministra skarbu w rządzie Leszka Millera) Pęczak zdecydował by Marek K. został prezesem WFOŚ. Toczyłem z nim wówczas ostry spór w tej sprawie, jednak Pęczak mówił, że K. musi zostać prezesem funduszu, gdyż jest to osobista prośba Leszka Millera. Marek K. dotąd milczał, gdyż liczył na zapewnienie, że sprawa zostanie rozmyta. Kiedy jednak zobaczył, że nic z tego - zaczął sypać - mówi "Życiu" Zbigniew Antoszewski. (IAR)
Więcej: * Życie - Za zgodą Millera*