Miller: mam do pana Sobotki ogromne zaufanie

Mam do pana Sobotki ogromne zaufanie. Pracowałem z nim, kiedy pełniłem urząd wiceministra spraw wewnętrznych i administracji. Wyniosłem z tamtego czasu bardzo wysoką ocenę nie tylko o umiejętnościach merytorycznych pana posła, ale także i o kwalifikacjach moralnych. Poseł Sobotka, wtedy wiceminister, wykonywał bardzo ważne, bardzo poufne misje i nigdy nie było śladu wątpliwości, że przekraczał swoje kompetencje, zachowywał się w sposób nieetyczny – powiedział premier Leszek Miller w "Sygnałach Dnia".

07.07.2003 | aktual.: 07.07.2003 10:42

Sygnały Dnia – Pan w pełni wierzy wiceministrowi Sobotce?

Leszek Miller: Tak, ja mam do pana Sobotki ogromne zaufanie. Pracowałem z nim, kiedy pełniłem urząd wiceministra spraw wewnętrznych i administracji. Wyniosłem z tamtego czasu bardzo wysoką ocenę nie tylko o umiejętnościach merytorycznych pana posła, ale także i o kwalifikacjach moralnych. Poseł Sobotka, wtedy wiceminister, wykonywał bardzo ważne, bardzo poufne misje i nigdy nie było śladu wątpliwości, że przekraczał swoje kompetencje, zachowywał się w sposób nieetyczny. Wiem również, że obecny szef ministra Sobotki, pan minister Janik, również otacza swojego zastępcę całkowitym zaufaniem.

Sygnały Dnia: – Pan, panie premierze, przyznał wczoraj, że zna sprawę od dwóch tygodni, tak?

Leszek Miller: Mniej więcej. Minister Janik informował mnie o tym, że jest prowadzone postępowanie wewnętrzne w tej sprawie właśnie, że to postępowanie wewnętrzne nie doprowadziło do żadnych ustaleń, które mogły podważać zaufanie do wiceministra Sobotki, że również prokurator generalny zna sprawę i się nią interesuje i że postępowanie zarówno prokuratorskie, jak i uruchomione przez szefa MSW jest prowadzone zgodnie z zasadami sztuki. Więc taką informację przyjąłem, rzecz jasna.

Sygnały Dnia: – A jak długo tą sprawą zajmuje się prokurator? Od jakiego czasu? To jest kwestia dwóch, trzech miesięcy?

Leszek Miller: Dzisiaj minister Kurczuk o wszystkich szczegółach będzie informował na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Uważam, że opinia publiczna powinna poznać wszystkie szczegóły, łącznie z tymi, które w takich wypadkach są opatrzone klauzulą poufności. I zapewne ta konferencja prasowa odpowie na wiele pytań.

Sygnały Dnia: – Tylko tutaj pojawia się pewna wątpliwość, że prokuratura oddtajni akta lub częściowo odtajni akta. Co by pan wolał, panie premierze?

Leszek Miller: Ja zachęcam pana Kurczuka do oddtajnienia wszystkiego, co możliwe, dlatego że ta sprawa nie powinna być wykorzystywana do bieżącej walki politycznej. Niestety, ona jest wykorzystywana. Na marginesie: w sobotę dwóch starachowickich radnych SLD, którzy są zatrzymani, poprosiło o odwołanie z tych funkcji i ku zdumieniu chyba wszystkich głosami opozycji, w tym również radnych Prawa i Sprawiedliwości, ten wniosek nie przeszedł.

Sygnały Dnia: – A to dlatego, że przewodniczący Rady Starachowic ma dwa wnioski o rezygnację z dwoma datami i nie wie, który jest prawdziwy.

Leszek Miller: Myślę, panie redaktorze, że głównie dlatego, iż bez tych dwóch radnych opozycja ma większość jednego głosu. Gdyby tych dwóch radnych straciło swoje funkcje, to wówczas na ich miejsce zgodnie z procedurą wejdą nowi radni i koalicja SLD-PSL będzie miała tam większość. Więc z punktu widzenia opozycji taki stan, jak w tej chwili jest, jest stanem wymarzonym, ale to podważa wiarygodność wszystkich deklaracji, że chodzi o jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy, pozbycie się tych, którzy są niegodni zaufania i tak dalej, i tak dalej. Więc nie tylko tu, w Warszawie cała ta sprawa wykorzystywana jest do bezpardonowej walki politycznej. Tam, w Starachowicach także.

Sygnały Dnia: – Do ministra Sobotki ma pan pełne zaufanie, panie premierze. A co z posłem Andrzejem Jagiełło? To on dzwonił, bo podsłuch nie kłamie, i to on informował swojego kolegę ze Starachowic o tym, że będzie akcja.

Leszek Miller: Nie mogę mówić tu o zaufaniu do posła Jagiełło, bo moja znajomość posła jest bardzo powierzchowna. Co innego, jeśli chodzi o ministra Sobotkę. I, rzecz jasna, jeśli potwierdzą się zarzuty, że poseł Jagiełło przekazał informację, jak rozumiem nie uzyskaną od ministra Sobotki, tylko od kogoś innego, to nie może tu być żadnej taryfy ulgowej. Zarówno ten, który przekazał tę informację, musi ponieść jak najsurowsze konsekwencje, łącznie z wykluczeniem ze służby, jeżeli to byłby ktoś z kręgów policyjnych czy prokuratorskich, no a poseł Jagiełło powinien ponieść bardzo surowe konsekwencje związane z jego obecnością w klubie SLD i działalnością parlamentarną. Jeśli to wszystko prawda.

Sygnały Dnia: – No więc właśnie, jeśli potwierdzi się ten zapis, to potwierdzi się także to, czego za wszelką cenę pan chciał uniknąć, panie premierze, to znaczy powiązania polityków SLD ze światem przestępczym.

Leszek Miller: Ja nie mogę gwarantować, że ludzie lewicy oraz osoby pracujące w różnych ogniwach administracji nie popełnią żadnego wykroczenia czy przestępstwa, ale mogę natomiast zagwarantować, że dla takich zachowań nie będzie tolerancji i że każdy taki przypadek zostanie szczegółowo rozliczony, a w wypadku udowodnienia przewinienia wszyscy uwikłani w takie rzeczy będą ponosić surowe konsekwencje.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)