PolskaMiller, Kaczmarek i Siemiątkowski zeznawali w prokuraturze

Miller, Kaczmarek i Siemiątkowski zeznawali w prokuraturze

Były premier Leszek Miller przyjechał do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, badającej okoliczności zatrzymania w 2002 r. ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Kilka godzin wcześniej do
prokuratury weszli były minister skarbu Wiesław Kaczmarek i
Zbigniew Siemiątkowski, który w 2002 roku pełnił obowiązki szefa
Urzędu Ochrony Państwa.

01.02.2005 | aktual.: 01.02.2005 17:22

Obraz

Prokuratura wezwała aż trzech świadków w jednym dniu, bo chciała skonfrontować ich wcześniejsze, zawierające istotne sprzeczności, zeznania. W konfrontacjach uczestniczy Modrzejewski, który ma w śledztwie status pokrzywdzonego.

Millerowi jest przykro

Przed wejściem do prokuratury w rozmowie z dziennikarzami były premier kwestionował wiarygodność Kaczmarka. Miller mówił, że 6 lutego 2002 r. - kiedy, jak twierdzi Kaczmarek, miało dojść do pierwszego spotkania w sprawie PKN Orlen - był na Śląsku w związku z wypadkiem w kopalni "Jas-Mos" (Modrzejewski został zatrzymany następnego dnia - PAP).

"Pan Kaczmarek twierdzi, że właśnie w tym czasie byłem w Warszawie i spotkałem się z nim i z innymi ministrami, ustalając strategię postępowania w stosunku do Orlenu. Jaka może być wiarygodność takiego człowieka?" - pytał były premier.

"Zaraz po zatrzymaniu pana Modrzejewskiego Wiesław Kaczmarek był bardzo aktywny publicznie, udzielał wielu wywiadów i wtedy mówił, że nie ma żadnego związku pomiędzy zatrzymaniem a sytuacją w Orlenie. Jest mi po prostu przykro, że minister mojego rządu, co do którego powołania musiałem przełamać opór zaplecza politycznego i prezydenta Rzeczypospolitej, dzisiaj zachowuje się tak niegodnie" - dodał Miller.

Jaki koń jest, wszyscy widzą

Zapewnił, że nie obawia się konfrontacji, bo będzie to tylko powtórka z przesłuchania przed sejmową komisja śledczą. Miller przewiduje, że strony pozostaną przy swoim zdaniu i to prokuratura musi rozstrzygnąć, kto w tej sprawie jest bardziej wiarygodny.

Świadkowie, którzy wcześniej weszli do prokuratury, także nie spodziewali się przełomu po wtorkowych przesłuchaniach. "Jak patrzę na przebieg tych wszystkich zeznań, to myślę, że ta konfrontacja jest nawet niepotrzebna. Jaki koń jest, wszyscy widzą" - powiedział dziennikarzom Kaczmarek.

Nie rozmawialiśmy o zatrzymaniu Modrzejewskiego

Modrzejewski wyraził przekonanie, że każda ze stron będzie w czasie konfrontacji podtrzymywała swoją wersję wydarzeń.

Siemiątkowski zapowiedział przed przesłuchaniem, że podtrzymuje wszystko to, co wcześniej powiedział w tej sprawie w prokuraturze i przed sejmową komisją śledczą. "Ja w żaden sposób swojej wersji wydarzeń nie zmieniam, tak je zapamiętałem i tak to wyglądało. (...) Siódmego (lutego 2002 roku - PAP) rano u premiera nie rozmawialiśmy o zatrzymaniu Modrzejewskiego" -podkreślił Siemiątkowski.

Rzecznik katowickiej prokuratury Tomasz Tadla nie chciał mówić o przebiegu konfrontacji. Jak zaznaczył, oceniając wiarygodność świadków prokuratura oprze się nie tylko na konfrontacjach, ale też na innych dowodach.

Katowicka prokuratura bada, czy zatrzymując Modrzejewskiego funkcjonariusze publiczni przekroczyli swoje uprawnienia. W kwietniu ub. roku "Gazeta Wyborcza", powołując się na Kaczmarka napisała, że szefa PKN Orlen zatrzymano za wiedzą premiera Millera, by uniemożliwić zawarcie wartego 14 mld zł kontraktu na dostawę ropy naftowej. Dawał on firmie J&S wyłączność na dostawy rosyjskiej ropy dla PKN Orlen, co miało zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu kraju.

Śledztwo rozpoczęło się po publikacjach prasowych i doniesieniu złożonym przez posła PiS Zbigniewa Ziobrę. Katowiccy prokuratorzy jeszcze nikomu nie przedstawili zarzutów w tej sprawie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)