Miliony wiszą na włosku
Jak dowiedział się "Głos Pomorza",
splajtował główny wykonawca Lokalnego Centrum Pierwszej Sprzedaży
Ryb w Kołobrzegu. Jeśli budowa nie zakończy się do końca kwietnia,
Polska będzie musiała zwrócić Unii Europejskiej miliony euro!
12.03.2005 | aktual.: 12.03.2005 08:00
Lokalne Centra Pierwszej Sprzedaży Ryb powstają w Kołobrzegu, Ustce, Darłowie i we Władysławowie. Komisja Europejska, która na urządzenie polskich LCPSR wydała 3,5 mln euro, do końca kwietnia wyznaczyła termin na rozliczenie się naszego kraju z wykonania tego zadania. I o ile inwestycja w Darłowie dobiegła końca, kołobrzeska stanęła w miejscu. Tutejsi rybacy, którzy mają skorzystać na budowie centrum, tracą wiarę w jego powstanie.
Namawia się nas na tworzenie organizacji producenckiej, która będzie zarządzać LCPSR. Patrząc na tę inwestycję, można całkiem zwątpić w całe przedsięwzięcie. Prace ślimaczą się tak, jakby nikomu na tym nie zależało - usłyszał "GP" od rybaków w kołobrzeskim porcie.
Dlaczego tak się dzieje? Budynek do adaptacji na LCPRS władze Kołobrzegu kupiły za milion złotych jeszcze we wrześniu 2003 r. (jego modernizacja ma kosztować 1,2 mln zł), a miesiąc później Ministerstwo Rolnictwa, odpowiedzialne za budowę LCPRS w Polsce, rozstrzygnęło przetarg na wykonawcę inwestycji (budowę wszystkich centrów). Wygrała warszawska firma Telomont.
Jednak wcale nie oznaczało to rozpoczęcia w Kołobrzegu prac - te ruszyły ponad rok później - w listopadzie ubiegłego roku. Ostro do pracy zabrał się podwykonawca, firma Kerimix z Lublina. Zapowiadano, że obiekt będzie gotowy do 15 grudnia. Minął koniec roku, a od stycznia prace na budowie w ogóle przerwano. Podwykonawca wyjechał do Darłowa, by szybko dokończyć tamtejsze LCPRS. Na dodatek właśnie się "GP" dowiedział się, że splajtował główny wykonawca - firma Telemont.