Milinkiewicz nagrodzony przez Parlament Europejski
Przy burzy oklasków eurodeputowanych, przywódca białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz odebrał prestiżową Nagrodę im. Andrieja Sacharowa, przyznawaną corocznie przez Parlament Europejski osobom zaangażowanym w obronę praw człowieka i działania na rzecz demokracji.
12.12.2006 | aktual.: 12.12.2006 14:44
To nie jest nagroda tylko dla mnie, tę nagrodę odbierają wraz ze mną ci wszyscy, którzy prowadzą walkę, by Białoruś znowu znalazła się w rodzinie europejskich demokracji. Jesteśmy bardzo liczni! - dziękował po białorusku Milinkiwicz.
Wierzę, że Europa nie będzie pełna bez Białorusi - mówił apelując do eurodeputowanych o dalsze wsparcie przemian demokratycznych na Białorusi. Obiecuję wam, że zwycięstwo nadejdzie niedługo. Mój kraj zmienia się, jest coraz mniej strachu i więcej nadziei w przyszłość. (...) Nich żyje Białoruś - mówił wzruszony. Eurodeputowani zareagowali na jego słowa owacją na stojąco.
Aleksander Milinkiewicz jest człowiekiem, który walczy z ostatnią dyktaturą w Europie, jest symbolem oporu wobec ucisku i symbolem nadziei na demokratyczną przyszłość - powiedział wręczając nagrodę laureatowi przewodniczący PE Josep Borrell. Europejskie wolne społeczeństwa popierają nadzieje białoruskiego społeczeństwa na życie w dobrobycie i wolności - dodał Borrell.
Wyraził "wielkie zadowolenie", że Milinkiwicz mógł przybyć do Strasburga i osobiście odebrać nagrodę, zważywszy, że jeszcze niedawno był zatrzymany przez milicję.
Nagroda im. Sacharowa przyznawana jest od 1988 roku ludziom, którzy - tak jak jej rosyjski patron - bronią praw człowieka i podstawowych wolności. Laureat otrzymuje 50 tys. euro.
Milinkiewicz zapowiedział, że przeznaczy tę kwotę na pomoc dla obecnych i przyszłych ofiar represji na Białorusi.
Przypomniał, że w więzieniu pozostaje inny kandydat opozycji w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich Alaksandr Kazulin, który prowadził przez ponad 50 dni głodówkę. Wspomniał też o Andżelice Borys, szefowej nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi, która nie mogła wraz z nim przyjechać do Strasburga, bowiem odebrano jej paszport.
Milinkiwcz wykorzystał wystąpienie w Parlamencie Europejskim, by zaapelować do UE, by nie wprowadzała sankcji handlowych wobec Białorusi. Sankcje ekonomiczne uderzą w zwykłych ludzi - powiedział, przyznając jednak, że rozumie powody, dla których Unia chce je nałożyć.
Chodzi o wykluczenie Białorusi z Powszechnego Systemu Preferencji Handlowych (ang. GSP) w związku z łamaniem przez ten kraj praw pracowniczych. System dotyczy przede wszystkim wartego około 400 mln euro rocznie handlu tekstyliami, surowcami i drewnem.
Decyzję o wykluczeniu Białorusi z GSP najprawdopodobniej podejmą kraje członkowskie 20 grudnia. Polska, Litwa i Łotwa są jedynymi krajami, które się temu sprzeciwiają, ale razem nie dysponują wystarczającą mniejszością blokującą.
Milinkiewicz zaapelował też o niepodnoszenie cen wiz Schengen od stycznia przyszłego roku (ich cena ma wzrosnąć z 35 do 60 euro dla krajów trzecich).
W ten sposób stworzymy nowy mur berliński - przekonywał. Tym samym wesprzecie reżim Łukaszenki, który ciągle mówi Białorusinom, że nikt na nich nie czeka na Zachodzie. Pokażcie tańszymi wizami, że Zachód czeka na Białoruś wolną i demokratyczną - apelował. Poparł natomiast dalsze rozszerzanie listy przedstawicieli władz Białorusi, którzy mają zakaz wjeżdżania na teren Unii.
W ubiegłym roku nagrodę im. Sacharowa otrzymało troje laureatów: międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic, "Kobiety w bieli" z Kuby oraz walcząca o prawa człowieka w Nigerii Huawa Ibrahim. W 2004 roku nagrodę otrzymał niezależny Białoruski Związek Dziennikarzy.
Inga Czerny