Milinkiewicz: moje serce jest po stronie Polaków na Białorusi
Lider białoruskich sił demokratycznych,
opozycyjny kandydat na prezydenta w marcowych wyborach Alaksander
Milinkiewicz, wyraził solidarność z działaczami
nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi.
10.11.2006 | aktual.: 10.11.2006 13:43
Ocenił, że oskarżenia wobec nich mają na celu zniszczenie niezależnej organizacji walczącej o prawa człowieka.
Jestem solidarny z nimi i zrobię wszystko, by władze nie mogły tak postępować i niszczyć najlepszych przedstawicieli społeczeństwa białoruskiego - powiedział.
Moje serce jest po stronie wszystkich Polaków, dla których Białoruś jest krajem, gdzie się urodzili i chcą żyć wspólnie z innymi narodami. Tych Polaków, którzy wiedzą, co to jest wolność, których przodkowie walczyli w powstaniach, w jakich my, Białorusini i inne narodowości też braliśmy udział - zadeklarował.
Milinkiewicz, dawny wicemer Grodna, podkreślił, że zna osobiście założyciela ZPB Tadeusz Gawina i obecną, nieuznawaną przez Mińsk prezes związku Andżelikę Borys. Jego zdaniem, należą oni do najbardziej szanowanych działaczy społecznych na Białorusi. Podkreślił, że sam jest honorowym członkiewm ZPB i tym się szczyci.
Jak ocenił, Związek Polaków nieprzypadkowo stał się celem tak mocnego uderzenia. Jest to organizacja nie tylko dbająca o polskie odrodzenie narodowe, życie kulturalne na Białorusi, lecz także organizacja, która bardzo dużo zrobiła w ostatnich latach w obronie praw człowieka niezależnie od narodowości - wyjaśnił.
Według Milinkiewicza, białoruskie władze tak wystraszyły się po marcowych wyborach prezydenckich, że nie tylko szukają wrogów, lecz próbują niszczyć niezależne organizacje i niezależnych ludzi, wykazujących postawę społeczną.
Lider sił demokratycznych ocenił, że oskarżenia wobec działaczy ZPB wpisują się w represje wobec całej białoruskiej opozycji. Przypomniał, że trwają prześladowania organizacji religijnych, narodowościowych i młodzieżowych.
W jego ocenie, sytuacja Związku Polaków jest o tyle szczególna, że była to w swoim czasie największa organizacja społeczna na Białorusi. Powstała nie na mocy decyzji rządu, jak u nas coraz częściej bywa, lecz z własnej woli obywateli - zaznaczył Milinkiewicz.
Władze niszczą po prostu konstytucyjne prawo ludzi do stowarzyszania się. Jest to postępowanie przeciw ludzkości - podkreślił.
Jego zdaniem, celem kar wymierzanych opozycyjnym działaczom jest zastraszenie społeczeństwa. Ale ci ludzie nigdy już nie padną na kolana, bo znają smak wolności - podkreślił lider sił demokratycznych.
Na pojawiające się zarzuty, że białoruska opozycja nie zabierała dotąd głosu w sprawie Związku Polaków, obawiając się oskarżeń o propolskość, odparł: Osobiście nigdy się tego nie bałem. Wszyscy wiedzą, że jestem Białorusinem i jestem bardzo propolski - w tym sensie, że chcę, abyśmy mieli wspaniałych sąsiadów, z którymi mamy wspólną historię i wspólną przyszłość.
Chcę, by na Białorusi nastąpiło odrodzenie i Polaków, i innych narodowości - zadeklarował.