Milicjanci pobili zwolenników Milinkiewicza
Kilkanaście osób, w tym dziennikarkę z Ukrainy, zatrzymała w niedzielę w Mińsku białoruska milicja po wiecu wspólnego kandydata opozycji na prezydenta Aleksandra Milinkiewicza - poinformował rzecznik jego sztabu Pawał Mażejka.
Wśród zatrzymanych po spotkaniu przy budynku lodowiska byli działacze sztabu Milinkiewicza oraz obywatele Ukrainy, w tym dziennikarka i operator telewizji 5.Kanał. Po interwencji ukraińskiej ambasady dziennikarkę wypuszczono.
Reporterkę 5.Kanału Hannę Horożenko ubrani po cywilnemu funkcjonariusze zabrali w chwili, gdy relacjonowała na żywo przebieg wiecu. Wśród zatrzymanych Ukraińców są członkowie Ukraińskiej Partii Ludowej oraz Bractwa Studenckiego - poinformował sekretarz prasowy ukraińskiej ambasady Leonid Jasinski.
Lider Bractwa Studenckiego Ołeh Jacenko twierdzi, że Ukraińcy zostali pobici z powodu wzniesionych na wiecu ukraińskich flag narodowych. Jacenko powiedział niezależnej inicjatywie "Karta-97", że po zakończeniu wiecu podeszli do nich ubrani po cywilnemu ludzie, rzucili w śnieg i zaczęli bić, a potem wywieźli w nieznanym kierunku. Ukraiński konsulat ustalił, że zabrano ich na dzielnicowy komisariat milicji.
Innych uczestników wiecu zatrzymywano pojedynczo na placu, a także na pobliskich stacjach metra "Sportiwnaja" i "Puszkinskaja". Kilka godzin wcześniej po wiecu pod kinem "Salut" milicja zatrzymała dwoje młodych ludzi niosących plakaty Milinkiewicza. Według niezależnej inicjatywy obywatelskiej "Karta-9", mają oni stanąć w poniedziałek przed sądem za udział w niesankcjonowanym zgromadzeniu.
Wiec pod halą lodowiska, trzeci już w niedzielę, był największym z organizowanych dotąd w różnych dzielnicach Mińska spotkań Milinkiewicza z wyborcami. Zebrało się na nim ponad 2 tys. osób. Wielu chętnych nie dotarło na spotkanie, bo milicja zablokowała dojścia na plac. Za budynkiem lodowiska czekało kilka milicyjnych mikrobusów.
Milinkiewicz wezwał swych zwolenników, by przyszli na Plac Oktiabrski w dniu głosowania 19 marca. Powtórzył, że wybory zostaną sfałszowane. Pokrótce przedstawił swój program, a potem odpowiadał na pytania, podawane mu na kartkach.
Zgromadzeni skandowali: Milinkiewicz, Wolności, Niech żyje Białoruś. Nad tłumem powiewała historyczna biało-czerwono-biała flaga, a obok niej niebiesko-żołte flagi ukraińskie.
Wiec zakłóciła grupa młodych ludzi z transparentami: "Łukaszenka - tak, Milinkiewicz - nie", "Nie - kolorowym rewolucjom". Skandowali: Za Białoruś, tłum odpowiedział im, uzupełniając hasło: Za Białoruś - bez Łukaszenki!. Rozlegały się gwizdy i okrzyki: Hańba!.
Podobna grupa młodych ludzi próbowała też zerwać poprzedni wiec, pod kolejarskim domem kultury.
Wszystkie trzy niedzielne wiece odbywały się przed budynkami, gdyż władze nie udostępniły zamkniętych pomieszczeń na spotkania. W interpretacji władz spotkania na ulicach, bez uprzedniego zezwolenia, są traktowane jako nielegalne zgromadzenia.