Mija 28 lat od podpisania Porozumień Sierpniowych
Wiązanki kwiatów, modlitwy, poczty sztandarowe w miejscach upamiętniających wydarzenia sierpniowe - tak przebiegły w Szczecinie uroczystości w 28. rocznicę podpisania w tym mieście Porozumień Sierpniowych.
W samo południe pod tablicą upamiętniającą ofiary Grudnia 1970 roku pod bramą główną Stoczni Szczecińskiej Nowa zawyły syreny stoczniowe. Metropolita szczecińsko-kamieński abp Zygmunt Kamiński odmówił modlitwę Anioł Pański.
Gromadzi nas tutaj troska o rodzimy polski dom, dom, który ma swoją głęboka historię troski o tożsamość i człowieka. By w tej tożsamości kraju, który jest domem ojczystym nas wszystkich, każdy był uszanowany i każdy miał warunki do godnego życia - zwrócił się do zgromadzonych metropolita.
Podkreślił, że krzyże na tablicy przypominają o tych, którzy oddali za ojczyznę życie. Trzeba o dom ojczysty troszczyć się aż do oddania życia, jeśli przychodzą takie okoliczności, to na ołtarzu ojczyzny trzeba złożyć swoje prywatne rzeczy, zatroszczyć się o dziedzictwo, pamięć o historii, a jednocześnie budowanie tych fundamentów, które będą życie społeczne czynić coraz bardziej bożym i ludzkim - powiedział.
Dodał, że ważne są wszystkie prawa Rzeczpospolitej, ale muszą one być oparte na tych spośród dziecięciu przykazań, które odnoszą się do człowieka. Nie zabijaj, bez względu na to jakie są sytuacje, nie kradnij bez względu na sytuacje. Za te krótkie prawa oddali swoje życie robotnicy - zaznaczył metropolita.
Hołd wszystkim uczestnikom tamtych wydarzeń złożyli w Szczecinie m.in. członkowie Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego Stoczni Szczecińskiej z jego przewodniczącym Marianem Jurczykiem, sygnatariuszem Porozumień Sierpniowych.
Przed bramę stoczni przybyli również pracownicy szczecińskich przedsiębiorstw, delegacje zakładów pracy z innych regionów Polski, przedstawiciele związków zawodowych, stowarzyszeń kombatanckich oraz władz miast i regionu. Przybyli uczestnicy tamtych wydarzeń oraz ich rodziny.
Uroczystości przed bramą stoczniową poprzedziło złożenie kwiatów pod pomnikiem Ofiar Grudnia '70 na Pl. Solidarności przez m.in. przedstawicieli władz lokalnych, związkowców, przedstawicieli szczecińskich zakładów pracy.
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek powiedział zaś, że miasto w znaczący sposób zapisało się kształtowaniu najnowszej historii Polski. Sierpień '80 to historia chwalebna, a każdy mieszkaniec Szczecina powinien z niej być dumny. Jeden z najważniejszych przystanków w drodze do wolności to Szczecin - dodał.
Szczecińskie uroczystości zakończy wieczorna msza św. w tamtejszej bazylice archikatedralnej w intencji ludzi pracy oraz stoczniowców w 60. rocznicę powstania stoczni szczecińskiej.
18 sierpnia 1980 roku powstał w Szczecinie Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, na czele którego stanął Marian Jurczyk, uczestnik strajków przełomu lat 1970-71. W mieście i województwie podczas 13 sierpniowych dni strajkowało ok. 200 zakładów. MKS sformułował 36 postulatów. Ich idea została zawarta w porozumieniu, którego sygnatariuszem ze strony MKS był m.in. Jurczyk. Stronę rządową reprezentował ówczesny wicepremier Kazimierz Barcikowski. Porozumienie podpisano 30 sierpnia, dzień wcześniej niż w Gdańsku.
Wałęsa uczcił rocznicę po swojemu
W przeddzień obchodów rocznicy w Gdańsku, pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku kwiaty złożył Lech Wałęsa. Towarzyszyli mu jedynie najbliżsi współpracownicy.
Były przywódca strajku w Stoczni Gdańskiej z sierpnia 1980 r. - podobnie jak w roku poprzednim - uczcił rocznicowe obchody prywatnie, bez udziału w oficjalnych uroczystościach.
Wybrałem taką koncepcję, przecież nawet nie wypada mi z tymi ludźmi, którzy kradną zwycięstwo czy którzy przeciwko przywódcy występują - tłumaczył.
Lech Wałęsa zaznaczył jednocześnie, że kierunek tych reform, o które walczyliśmy jest właściwy. Może drogi są zbyt kręte i za mało sprawiedliwe, ale to już inna sprawa i demokracja jakoś to koryguje - dodał.
Były prezydent poinformował, że nie weźmie udziału w niedzielnej uroczystej mszy św. w Bazylice Św. Brygidy, w której będzie uczestniczył Prezydent Lech Kaczyński.