Migalski o Kaczyńskim: on nie pisze nawet na maszynie!
"Nie sposób nie zareagować na pojawienie się w świecie Internetu nowego 'blogera'" - napisał w serwisie salon24.pl Marek Migalski, europoseł PJN. I po tym przywitaniu dołożył łyżkę dziegciu: "nie potrafi on pisać nawet na maszynie, w życiu nie obsługiwał komputera, nigdy nie serfował samodzielnie w necie, że nie ma bladego pojęcia co to portal czy link".
Jak pisze Migalski, blogerska aktywność prezesa PiS "ograniczyła się do zamieszczenia na salonie24.pl wcześniej już wygłoszonego przemówienia". Jak dodał - i to wystarczyło, by by wyborcy PiS byli zachwyceni. "Że nie potrafi on pisać nawet na maszynie, że w życiu nie obsługiwał komputera, że nigdy nie serfował samodzielnie w necie, że nie ma bladego pojęcia co to portal czy link - wszytko to nie ma znaczenia" - ironizuje.
Migalski sądzi, że tekst wpisu został wklejony przez jakiegoś - jak pisze - "murzyna": "czuję tu rączkę Czarneckiego lub Hoffmana - podobno ostatnich już intelektualistów, którzy pozostali przy prezesie" - napisał.
Migalski zwraca uwagę na "imitacyjnoć polityki Kaczyńskiego". "Dzisiaj udaje blogera i wiele osób świadomie da się na to nabrać. Jutro będzie udawać narciarza, tak jak tydzień temu udawał kibica wyścigów formuły 1, wysyłając list do Roberta Kubicy" - pisze Migalski. "Kaczyński udaje antykomunistę, by po cichu dążyć do koalicji z SLD. Udaje lustratora, ale w ostateczności to on podejmuje decyzje, który z byłych agentów w szeregach PiS lub w jego rządzie zasługuje na potępienie. Udaje twardziela w stosunkach z Niemcami czy Francją, ale jak przyjdzie co do czego, to nakłania do ustępstw i rezygnacji z propozycji dla Polski najkorzystniejszych. Udaje dobrego sługę Kościoła, ale potrafi instrumentalizować krzyż i zostawić na lodzie Marka Jurka. Udaje polityka prospołecznego, ale prowadził politykę o wiele bardziej liberalną, niż obecna ekipa rządowa" - wylicza Migalski.