Mieszkanie na energetycznej bombie
Olbrzymi hałas, szkodliwe promieniowanie to efekt umieszczenia energetycznych transformatorów pod mieszkaniem Andrzeja Grzelaka z Łodzi. Mieszkaniec Radogoszcza od kilku lat walczy bezskutecznie ze spółdzielnią mieszkaniową o przeniesienie szaf sterujących i transformatorów.
– To mieszkanie na bombie. W nocy jest hałas nie do wytrzymania, wszystko buczy. Ostatnio jak spalił się w transformatorze kot, to tak hukneło, że spadłem z łóżka – mówi Andrzej Grzelak. – Jak się wprowadzałem do bloków, to nie było w planach żadnych transformatorów. Dopiero po roku mieszkania dowiedziałem się, że coś takiego powstanie. Mówiono mi w spółdzielni, że to tylko tymczasowo.
Opinię pana Andrzeja Grzelaka potwierdzają sąsiedzi mieszkający w tym samym bloku.
– Boimy się szkodliwego pola energetycznego. Sąsiadka z pierwszego piętra zachorowała na nowotwór i musiała się wyprowadzić. Prosimy o przeniesienie tych transformatorów już kilka lat – mówi jedna z sąsiadek.
Pomieszczenia, w których znajdują się szafy sterujące są zaśmiecone. Urzędują tam szczury, które po balkonach wchodzą do mieszkań.
W spółdzielni mieszkaniowej Radogoszcz Wschód dowiedzieliśmy się, że nie ma możliwości przeniesienia transformatorów.
– W zakładzie energetycznym powiedziano nam, że przeprowadzono badania i nie ma żadnego szkodliwego pola magnetycznego. Co do hałasu, to w najbliższym czasie zlecimy badania sprawdzające to. Chcemy jakoś pomóc panu Andrzejowi – zapewnia Zbigniew Zasada prezes spółdzielni mieszkaniowej Radogoszcz- Wschód.