Mieszkańcy wsi obronili Bismarcka
Głosami 34 do 16 mieszkańcy wsi Nakomiady (Warmińsko-Mazurskie) zdecydowali o pozostawieniu tam obelisku upamiętniającego antypolskiego kanclerza Niemiec Otto von Bismarcka. W głosowaniu uczestniczyło mniej niż 10% mieszkańców wsi.
Głosowanie zorganizował w świetlicy wiejskiej w Nakomiadach wójt gminy Kętrzyn Sławomir Jarosik, odpowiedzialny za odnowienie i ponowne wyeksponowanie pomnika Bismarcka. Wieś liczy ok. 600 mieszkańców.
Otwierając dyskusję na temat lokalizacji monumentu wójt wyjaśnił, że w sprawie pozostawienia obelisku zwróciła się do niego radna gminna z Nakomiad, przekonując, że taka była wola mieszkańców. Potem odebrałem krytyczny głos i postanowiłem spotkać się z państwem, żeby usłyszeć, czy chcecie, by obelisk został - powiedział wójt.
Zwolennicy zostawienia obelisku podkreślali, że pomnik stał, a później, gdy skruszała jego podstawa i się osunął, leżał na swym miejscu i nikomu jego obecność nie przeszkadzała. Argumentowano również, że jest to świadectwo historii wsi, że dzięki obeliskowi do Nakomiad przyjadą turyści z zagranicy, przez co mieszkańcy będą mogli zarobić.
Przeciwnicy zwracali uwagę na antypolskość Bismarcka. "Ten obelisk został postawiony za polską krew" - argumentował m.in. przedsiębiorca prowadzący we wsi sklep.
Na spotkaniu pojawili się członkowie Młodzieży Wszechpolskiej. Pełnomocnik wszechpolaków w okręgu warmińsko-mazurskim Michał Kochanowski wręczył zebranym oświadczenie, w którym napisano, że "wystawienie pomnika Ottonowi Bismarckowi jest obyczajową oraz prawną kompromitacją ludzi związanych z tą haniebną inicjatywą".
Miejscowi jednak odnieśli się z niechęcią do działaczy MW, tłumacząc, że "to nie ich sprawa, lecz ludzi, którzy mieszkają w Nakomiadach".
Mimo zwycięstwa zwolenników pozostawienia obelisku w centralnym punkcie wsi, jego los nie jest wciąż przesądzony.
Jak podkreślał wcześniej wojewoda warmińsko-mazurski Stanisław Szatkowski, wójt stawiając pomnik nie dopełnił procedur zobowiązujących go do zasięgnięcia opinii wojewody, a także Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Sekretarz tej rady Andrzej Przewoźnik uważa, że w Polsce "nie ma dziś miejsca na czczenie antypolskiego kanclerza Bismarcka". Według Przewoźnika, lepszym miejscem dla niego jest muzeum.
Obelisk zaczął budzić kontrowersje w ubiegłym tygodniu, gdy po 45 latach spoczywania pod cienką warstwą ziemi został przypadkiem odkryty.
Bismarck był twórcą Kulturkampfu - programowej germanizacji Polaków. Monument postawili mu w Nakomiadach w 1899 r. niemieccy osiedleńcy. Nakomiady leżały wówczas w granicach terytorialnych Prus Wschodnich.