Mieszkańcy Chybia: PRL to też nasza historia
Mieszkańcom małego Chybia na Śląsku
Cieszyńskim nie przeszkadza, że mieszkają przy ulicach
Świerczewskiego czy Gwardii Ludowej, a ich dzieci kopią piłkę w
hali sportowej im. 35-lecia PRL - pisze "Dziennik Zachodni".
Tu nigdy nikt nie robił dekomunizacji, bo PRL to przecież też nasza historia - przekonują chybianie. Proces oczyszczania Polski z komunistycznych patronów rozpoczął się po 1989 roku. Z miast i wsi znikły wówczas tak ewidentnie kojarzone z poprzednim systemem nazwy ulic, jak Lenina, Marksa czy Armii Czerwonej. Ale nie w Chybiu.
Efekt jest taki, że nadal tu funkcjonuje wiele niepoprawnych politycznie nazw. Władze gminy i mieszkańcy od lat kichają na dekomunizację, również na tę najnowszą, proponowaną przez Instytut Pamięci Narodowej tworzący listę reliktów komunistycznego systemu, które samorządy powinny usuwać.
Hala sportowa Robotniczego Klubu Sportowego Cukrownik Chybie, nosi imię 35-lecia PRL (marmurowa tablica z nazwą wisi przy wejściu), a patronami ulic są: Gwardia Ludowa - przekształcona w Armię Ludową formacja zbrojna PPR, generał Karol Świerczewski - słynny dowódca komunistyczny, czy Jurij Gagarin - radziecki wojskowy kosmonauta i pierwszy człowiek w kosmosie. Jest też ulica Braterska ku czci ZSRR.
Utrzymywanie skompromitowanych patronów jest obraźliwe dla pamięci narodowej, dla pamięci ofiar. Utrzymywanie tych nazw świadczy o zaniechaniu władzy publicznej i ona powinna ponieść tego konsekwencje - twierdzi dr Maciej Korkuć z krakowskiego IPN-u. Według "Dziennika Zachodniego" ludzie w Chybiu wiedzą jednak swoje. Jak powiedziała mieszkanka Chybia lepiej, żeby władza budowała place zabaw dla dzieci, niż brała się za kosztowną dekomunizację. (PAP)