Polska"Mieszkańcom Rudy Śląskiej odcięto czystą wodę"

"Mieszkańcom Rudy Śląskiej odcięto czystą wodę"

Nie było żadnego skażenia wody w Rudzie Śląskiej - oświadczył prezes dostarczającego ją Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów SA (GPW) z Katowic. 45 tys. rudzian nie miało przez kilka dni wody, kiedy sanepid zaalarmował o obecności w niej szkodliwych bakterii.

05.07.2007 | aktual.: 05.07.2007 18:37

Przedstawiciele GPW przypuszczają, że inspekcja sanitarna mogła popełnić błąd, badając próbki wody. Zdaniem sanepidu, o pomyłce nie może być mowy. GPW, które jest największą tego typu spółką w Polsce, zapowiada walkę o naprawę wizerunku i odszkodowanie.

Jesteśmy pewni, że woda nie była zanieczyszczona. Mieszkańcom odcięto dopływ czystej wody - powiedział na spotkaniu z przedstawicielami władz Rudy Śląskiej i radnych tego miasta prezes GPW Andrzej Gut. Jak mówił, jako rudzianin przez kilka dni sam nie miał w kranie wody.

27 czerwca władze Rudy Śląskiej zdecydowały o zamknięciu dopływu wody do północnych dzielnic. Powodem było wykrycie w niej przez sanepid szkodliwych bakterii z grupy coli oraz clostridia i enterokoki. Przez kilka dni 45 tys. mieszkańców musiało korzystać z wody pitnej dowożonej beczkowozami i kupowanej w sklepach wody mineralnej. Woda do celów sanitarnych była dostarczana w specjalnych kontenerach. Dopiero w poniedziałek władze miasta ogłosiły ostatecznie, że w wodzie nie ma szkodliwych bakterii i nadaje się ona do picia.

Próbki wody, którą sanepid uznał za skażoną, pobrano 25 czerwca. Wykryte w niej stężenie bakterii było tak wysokie, jak w ściekach; pijący taką wodę mieszkańcy musieliby to boleśnie odczuć - mówili przedstawiciele GPW. Ich zdaniem to koronny argument za tym, że woda przez cały czas była czysta. Tak wynika też z ciągłego monitoringu prowadzonego przez samą spółkę - mówili.

Zwykle podnosi się alarm przy 1-2 bakteriach na 100 mililitrów, badanie sanepidu wykazało ponad 96 - powiedział dziennikarzom członek zarządu GPW Andrzej Piotr Sołtysik. Nie jest możliwe występowanie w jednej próbce zarówno bakterii jak i chloru. To się wyklucza, bakterie giną w obecności chloru - podkreślił.

Jego zdaniem, sanepid mógł się pomylić na każdym etapie, od pobrania próbek, przez ich transport po samo badanie w laboratorium. To są tylko ludzie - mówi Sołtysik. Według niego, nie do końca przeanalizowano wyniki pobranej próbki, za bardzo różniły się one od standardowych próbek wody.

GPW uważa, że miasto postąpiło zbyt pochopnie odłączając części mieszkańcom wodę, w oparciu o taki wynik badania. Wiceprezydent miasta Krystyna Kurowska podkreślała jednak, że lokalne władze postępowały zgodnie z przepisami.

Obecni na spotkaniu w GPW radni z Rudy Śląskiej nie dowierzali, że sanepid mógł popełnić tak kardynalny błąd.

Badania wykonano w akredytowanym laboratorium. Nie może być mowy o pomyłce - powiedziała powiatowy inspektor sanitarny w Rudzie Śląskiej, Krystyna Kostyra.

Sołtysik zaznaczył, że po całej aferze GPW czeka teraz naprawa wizerunku. Spółka będzie się starała wyegzekwować poniesione koszty. Jeszcze nie zapadły decyzje, od kogo, ale prawdopodobnie od Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Rudzie Śląskiej - dodał.

Jesteśmy odpowiedzialni za trzy miliony mieszkańców. W jakiejś mierze jesteśmy instytucją zaufania publicznego. Ludzie muszą wiedzieć, że to, co dostają do mieszkań, jest dla nich bezpieczne - wyjaśnił Sołtysik.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)