Miejsce snu
Katakumby św. Kaliksta w Rzymie to nie tylko najstarszy chrześcijański cmentarz, ale także niezwykłe świadectwo żywej wiary.
20.11.2009 | aktual.: 20.11.2009 13:32
Opowieść o tym miejscu trzeba zacząć od wyjaśnienia nazewnictwa. Poganie miejsca pochówku nazywali nekropoliami, czyli miastami zmarłych. Natomiast termin „cmentarz” (coemiterium) to wynalazek chrześcijański, pochodzący od greckiego czasownika koimào, który oznacza zaśnięcie. Od początku nazwa ta wiązała się z wiarą w zmartwychwstanie, a dla chrześcijan cmentarz był jedynie „miejscem snu” w oczekiwaniu na nie.
Skąd natomiast nazwa „katakumby”? W tym już chrześcijanie nie maczali palców. Rzymianie terminem catacumbas określali teren znajdujący się przy via Appia Antica, który obniżał się w okolicach grobu Cecylii Metelli. Dosłownie więc nazwa oznacza: „w pobliżu wykopów”. Od czasów średniowiecza terminu „katakumby” zaczęto używać w stosunku do wszystkich podziemnych cmentarzy.
Odkryte na nowo
Najważniejszą osobą, która trzyma pieczę nad tymi cmentarzami jest prof. Fabrizio Bisconti, nadintendent katakumb włoskich w Papieskiej Komisji Archeologii Sakralnej.
– Przed powstaniem katakumb istniały nekropolie rzymskie, gdzie głównie palono kości zmarłych i później je grzebano – wyjaśnia prof. Bisconti. – Wielką nowością było wprowadzenie przez chrześcijan pochówków całych ciał zmarłych. Była też i druga nowość – to, że zaczęto ich chować razem, wspólnotowo. Profesor wylicza, że w samym Rzymie istnieje w sumie 60 katakumb, a w całych Włoszech około 150. – Przy czym najważniejsze i najstarsze chronologicznie są Katakumby św. Kaliksta, które powstały w III w. Choć na początku był to obszar o rozmiarach zaledwie 70 ± 80 m, z dwoma tunelami i dwoma wejściami ze schodami oraz kilkoma niszami grobowymi, ostatecznie do V w. pochowano tu około... pół miliona zmarłych, a rozległy teren tych katakumb zajmuje 35 hektarów! – mówi.
Aż do IX wieku cmentarze te przyciągały wielkie rzesze pielgrzymów, bardzo żywy był kult męczenników (w samych katakumbach podczas odprawiania Mszy św. w sierpniu 258 r. został zamordowany papież Sykstus II wraz z 4 diakonami). Jednak później zaczęły się najazdy Gotów i Longobardów, którzy plądrowali groby chrześcijan. Papieże, nie mogąc zapewnić odpowiedniej ochrony miejscom spoczynku świętych i męczenników, zaczęli przenosić relikwie do miasta. Katakumby szybko uległy zniszczeniu i zapomnieniu, w końcu zasypano wejścia, które zarosły krzewami i chwastami. O cmentarzach tych zapomniano na prawie 600 lat.
Ponownego ich odkrycia dokonał w XVII w. maltański archeolog Antonio Bosio, który odnalazł ok. 30 katakumb, ale w pracach badawczych popełnił wiele błędów. Natomiast autorem ich prawdziwego „nowego odkrycia” był w XIX w. Jan Baptysta de Rossi, zwany twórcą archeologii chrześcijańskiej. Niestety, między jednym a drugim odkryciem nastąpił najgorszy okres dla podziemnych cmentarzy. – Przez prawie dwa wieki ogromnych zniszczeń dokonali tu poszukiwacze, którzy otwierali groby, niszczyli inskrypcje i wywozili tablice zamykające nisze grobowe – opowiada prof. Bisconti. * 5 z 60*
– Odkrycia i prace archeologiczne są systematycznie prowadzone i dziś – mówi szef katakumb włoskich. – Całkiem niedawno na przykład udało nam się odnaleźć katakumbę Chiaraviglio, w której zachował się piękny fresk z powitania świętych Piotra i Pawła. Być może miejsce to będzie przygotowane do zwiedzania, ale nie nastąpi to prędko. Zresztą pracownicy Papieskiej Komisji Archeologii Sakralnej nie spieszą się z szerokim udostępnianiem bezcennych miejsc pochówku chrześcijan turystom z całego świata, których w samych Katakumbach św. Kaliksta gości rocznie ok. 600 tys. – Z 60 rzymskich katakumb do zwiedzania przygotowaliśmy jedynie 5. Oprócz św. Kaliksta, są to Katakumby św. Sebastiana, Domicylli, Pryscylli i Agnieszki. We Włoszech do podziemnych cmentarzy można zajrzeć jeszcze m.in. w Syrakuzach, Albano czy Bolsenie. Wiele jest zamkniętych ze względów technicznych, bo po prostu niebezpiecznie byłoby tam wchodzić, jednak głównym powodem jest to, że obecność osób (poruszających się, oddychających) źle wpływa na
znajdujące się tam freski. Dlatego m.in. nie są udostępnione zwiedzającym katakumby przy via Latina. Zamykanie i otwieranie grobowców wpływa bardzo niekorzystnie na stan znajdujących się w nich malowideł.
Papieże i męczennicy
Po najstarszym cmentarzu chrześcijańskim oprowadza nas ks. Tadeusz Rozmus, polski salezjanin, do niedawna dyrektor Katakumb św. Kaliksta (ponad 2 miesiące temu upłynęła jego 3-letnia kadencja na tym stanowisku). – Ciekawostką jest to, że choć noszą imię św. Kaliksta, to święty ten wcale nie jest tu pochowany – wyjaśnia ks. Tadeusz. – Był on pierwszym zarządcą – jeszcze jako diakon – tego miejsca. Potem został papieżem i męczennikiem.
Najstarszy cmentarz chrześcijański powstał na terenach należących do rodziny Cecylów, którzy podarowali je wspólnocie. Dziś, oprócz labiryntów korytarzy z setkami nisz grobowych (w których – ciekawostka – bez względu na porę roku panuje temperatura 18 st. C), najważniejsze są tu trzy miejsca. Po pierwsze Krypta Papieży, z grobami następców św. Piotra z III w. Pochowano ich tutaj 9, a także 8 osób z hierarchii kościelnej, a zachowało się 5 oryginalnych tablic z grobowców papieskich. W miejscu męczeńskiej śmierci pochowano wspomnianego już papieża Sykstusa II, zamordowanego podczas prześladowań za cesarza Dioklecjana.
Drugim ważnym miejscem jest Krypta św. Cecylii, w której święta spoczywała do 821 r. (wtedy ciało jej przeniesiono do poświęconej jej bazyliki na Zatybrzu). Znajduje się tu rzeźba przedstawiająca ciało zmarłej w charakterystycznej pozycji, w jakiej została znaleziona w grobowcu, z układem palców symbolizującym Trójcę Świętą.
Miejscami, do których się nie wchodzi, ale można je oglądać przez szybę, są Kaplice Sakramentów, z dobrze zachowanymi przepięknymi freskami ze scenami zarówno ze Starego, jak i Nowego Testamentu. – Malowidła spełniały rolę katechezy dla wielkich rzesz pielgrzymów – wyjaśnia ks. Tadeusz Rozmus. – Przebija z nich głęboka wiara w życie pozagrobowe, uderzają radosne elementy fresków – zielone gałązki, ptaki, ludzie wypoczywający na zielonych pastwiskach... Pomijając jednak wszelkie walory archeologiczne, jest to miejsce absolutnie nasycone świętością i krwią męczenników. A mury i nisze, wykute z ogromnym wysiłkiem w powulkanicznym tufie, dosłownie krzyczą świadectwem.
Barbara Jaworska