Miedwiediew opowiada się za uwolnieniem członkiń Pussy Riot
Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew powiedział, że uważa za niepotrzebny dalszy pobyt w więzieniu trzech członkiń zespołu Pussy Riot skazanych na dwa lata łagru. Podkreślił, że wyraża swój osobisty pogląd i nie zamierza wpływać na sąd.
12.09.2012 | aktual.: 12.09.2012 21:43
Miedwiediew mówił na ten temat na spotkaniu z działaczami rządzącej partii Jedna Rosja w mieście Penza.
- Według mnie wystarczyłby wyrok w zawieszeniu z uwzględnieniem tego czasu, który już spędziły (...) w więzieniu - mówił premier o członkiniach punkrockowego zespołu. Wskazał, że kara, którą skazane już odbyły, "jest jak najbardziej wystarczająca, aby mogły przemyśleć to, co się stało".
- Ich dalszy pobyt w więzieniu wydaje mi się zbędny - ocenił. Podkreślił przy tym, że "nie chce zajmować miejsca sędziego".
Jednocześnie Miedwiediew skrytykował akcję Pussy Riot. - To, co zrobiły, ich wygląd, i histeria, która po tym nastąpiła, wszystko to, co się wydarzyło przyprawia mnie o mdłości - powiedział.
Według agencji Reutera premier mówiąc, że dalszy pobyt artystek w więzieniu nie jest potrzebny, chciał zdystansować się od niepopularnego wyroku, który wywołał protesty zarówno na Zachodzie, jak i wśród rosyjskich obrońców praw człowieka.
Trzy członkinie Pussy Riot, 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz, trafiły do więzienia w marcu. W sierpniu zostały skazane na dwa lata łagru za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną".
Kobiety były wśród pięciu członkiń zespołu, które w lutym w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi na Kreml obecnego prezydenta Władimira Putina i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi Cyryl.
Moskiewski Sąd Miejski zgodził się rozpatrzyć ich skargę apelacyjną. Rozprawa odbędzie się 1 października.