Microsoft oskarża Google
Trwa walka między Microsoftem i Google. Pełnomocnik giganta z Redmont zamierza zaatakować konkurencję, twierdząc że lider na rynku wyszukiwarek narusza prawa autorskie w swoim książkowym serwisie.
07.03.2007 07:10
Thomas Rubin – główny radca prawny Microsoftu – zabierze głos w trakcie corocznego spotkania Stowarzyszenia Amerykańskich Wydawców (Association of American Publishers – AAP) w Nowym Jorku. Ma on dowieść, że Live Search Books, wyszukiwarka książek Microsoftu, szanuje prawa autorskie, podczas gdy konkurencyjny serwis Google o nazwie Book Search ich nadużywa.
„Według mnie Google obrało złą drogę, gdyż systematycznie łamie prawa autorskie, tym samym pozbawiając twórców i wydawców możliwości zarobku” – czytamy w kopii przemówienia Rubina, umieszczonego na stronie internetowej The Wall Street Journal. „Główną linią obrony Google jest twierdzenie, że niautoryzowane kopiowanie i czerpanie z tego zysków pieniężnych jest chronione przez prawo dozwolonego użytku.”
Microsoft twierdzi, że dzięki takiemu podejściu do sprawy Google uznało, że może skanować, katalogować i udostępniać treści publikowane w książkach na zasadach dozwolonego użytku, chyba że właściciel praw autorskich do danego wydawnictwa zażąda zaprzestania takich praktyk.
Zasada dozwolonego użytku (ang. fair use) w prawie amerykańskim oznacza prawo do bezpłatnego korzystania z dzieła chronionego prawami autorskimi bez zgody uprawnionego podmiotu.
Dodatkowo – jak twierdzi Rubin – Google czerpie zyski z materiałów, do których nie ma praw, poprzez dołączanie do nich reklam.
Google odpiera zarzuty, twierdząc że przestrzega międzynarodowych praw autorskich, gdyż pomaga użytkownikom znaleźć poszukiwane informacje, a także pracuje z ponad 10 tysiącami partnerów nad tym by książki można było przeszukiwać online. „Rezultat jest taki, że autorzy, wydawcy i producenci tych treści, dzięki ich wyeksponowaniu w naszym serwisie, osiągają większe zyski” – powiedział David Drummond z Google.
Rubin twierdzi, że podejście Google do chronionych prawami autorskimi materiałów jest „w najlepszym przypadku słabe”. Radca Microsoftu powołuje się tutaj na oskarżenia w stosunku do YouTube, serwisu wideo należącego do Google, który nie potrafił usunąć ze swoich stron chronionych klipów. „Każdy kto odwiedza YouTube może natychmiast zauważyć, że serwis ten kieruje się podobnym, nonszalanckim podejściem do praw autorskich” – stwierdził Rubin.
Live Search Books – uruchomiony w grudniu serwis Microsoftu, obecnie w wersji beta – oferuje użytkownikom dostęp do publikacji, które przestały być chronione prawami aurorskimi.