Michnik: monitorowaliśmy Kwiatkowskiego
Monitorowaliśmy prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego, czego dowodem jest opublikowana w dzienniku rozmowa z nim - mówił Michnik, który odnosił się poniedziałek również do pytań zadawanych mu przez komisję śledczą w czasie pierwszego przesłuchania.
10.02.2003 10:49
"Co do konkretnych pytań to chcę powiedzieć to, czego nie powiedziałem w sobotę. Oczywiście, że monitorowaliśmy pana prezesa publicznej telewizji Roberta Kwiatkowskiego, że to nazwisko padło z ust pana Lwa Rywina" - powiedział Michnika. Dodał, że "dowodem tego monitorowania jest rozmowa z panem prezesem Robertem Kwiatkowskim, którą przeprowadził redaktor Paweł Smoleński. Ona została opublikowana w 'Gazecie Wyborczej'".
Michnik powtórzył, że uważa za swój błąd, iż po złożeniu propozycji przez Lwa Rywina od razu nie zawiadomił prokuratury. "Niemniej jednak spróbujcie szanowni panowie posłowie, z dobrą wolą, zrozumieć szefa dziennika, który się trzyma swoich reguł, a reguły są zawsze takie same. Redakcja działa zawsze tak, że stara się ustalić fakty i opublikować to, co zostało ustalone. I to jest równoznaczne z poinformowaniem stosownych władz o przebiegu zdarzeń, czy o przebiegu przestępstwa. Nigdy nie prosi się urzędników, nigdy nie prosi się instytucji państwa o współudział w ustalaniu faktów" - tłumaczył naczelny "GW".
Zdaniem Michnika powiadomienie władz śledczych "zamknęłoby drogę redakcji 'Gazety Wyborczej' do opublikowania materiału o Rywinie". "Mielibyśmy zamknięte przepisami o tajemnicy śledztwa i mielibyśmy nakazane zajawienie wizyty Lwa Rywnina w 'Gazecie Wyborczej'" - powiedział. (mag)