Michał Wysocki o Grzegorzu Przemyku: to dlatego wziąłem winę na siebie
- Chcieli wykończyć całą moją rodzinę, poczynając od braci, teściów, kończąc na moim sześcioletnim synku, którego miał przejechać samochód – mówi w rozmowie z RMF FM Michał Wysocki, sanitariusz, który pod naciskiem SB wziął na siebie winę za śmierć Grzegorza Przemyka.
30 lat temu funkcjonariusze MO śmiertelnie pobili 18-letniego maturzystę. - Wiedziałem, że oni mogą zrobić wszystko. Żadne prawo dla nich nie istniało – mówi dziś o agentach SB Michał Wysocki. Na pytanie dlaczego został kozłem ofiarnym, Wysocki powiedział, że w przeszłości uprawiał wiele sportów, byłe wysportowany, odważny. - Oni na tym bazowali, że ja mógłbym to zrobić. Taka była ich metoda - podkreślił.
Sanitariusz powiedział, że przyznał się do tego, że niechcący nadepnął Grzegorzowi Przemykowi na brzuch, kiedy on upadł. Dodał jednak, że został skazany nie za pobicie, ale niedopełnienie obowiązków służbowych.