Michał Tusk zaszkodzi swojemu ojcu?
Na początku tygodnia mec. Roman Giertych poinformował, że w imieniu Michała Tuska złożył pozew sądowy przeciwko gazecie "Fakt" oraz tzw. wnioski ugodowe wobec "Super Expressu" i tygodnika "Wprost". Chodzi o naruszenie dóbr osobistych syna premiera w kontekście upadku OLT Express i afery Amber Gold. - To strzał w stopę dla PO - oceniają eksperci dla "Rzeczpospolitej".
"Rz" zauważa, że autorzy i kierownictwo wszystkich tytułów wobec których zostały zapowiedziane pozwy, nie kryją zaskoczenia i oburzenia zachowaniem Michała Tuska. Tym bardziej - zaznacza gazeta - że w przypadku tygodnika "Wprost" młody Tusk nie tylko sam udostępnił treść maili, ale nawet pozwolił sobie zrobić sesję zdjęciową.
Redaktor naczelny "SE" Sławomir Jastrzębowski przyznaje w rozmowie z "Rz", że nie dostał jak dotąd żadnego pisma od Michała Tuska, ani jego pełnomocnika Romana Giertycha. Jak przyznaje, zapowiedzi odbiera jako próbę wpływania na nasze dalsze publikacje dotyczące Michała Tuska. - Tym bardziej będziemy przyglądać się sprawie Amber Gold i jego udziałowi w niej - zapowiada.
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała gazeta, wojna syna premiera z mediami bardziej zaszkodzi niż pomoże premierowi, na sprawie może natomiast zyskać Roman Giertych. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego dr Wojciech Jabłoński uważa, że "Michał Tusk jest bardzo naiwny jeśli myśli, że pogrozi tabloidom i te się wystraszą i nie będą o nim pisały". W jego ocenie korzystne dla premiera i PO jest, by sprawa udziału młodego Tuska ws. Amber Gold jak najszybciej przycichła. – Tymczasem decydując się na wojnę z kolorową prasą i biorąc sobie tak medialnego adwokata, de facto to uniemożliwia – zaznacza.
Tymczasem medioznawca dr Tomasz Płonkowski ocenia zachowanie młodego Tuska jako "mało rozsądne politycznie". Przypomina na łamach gazety, że dotąd ani Tusk, ani Kaczyński nie pozwalali sobie na wojny z tabloidami, a wręcz - starali się żyć z nimi dobrze.