Michał i Kamil od dziesięciu lat przechodzą drogę przez mękę
Dla Elżbiety przyjście na świat bliźniaków było ogromnym szczęściem. Chwile radości nie trwały zbyt długo. Michał i Kamil od lat przechodzą drogę przez mękę. - Moi chłopcy nie mówią, więc kiedy odczuwają ból, ogromnie płaczą. Cierpię razem z nimi, bo jestem ich matką, a nie potrafię pomóc - mówi w rozmowie z WP Elżbieta Ostapiuk.
Michał i Kamil urodzili się w ósmym miesiącu ciąży. Ich chorobę lekarze zdiagnozowali dopiero po sześciu miesiącach. Chłopcy cierpią na dziecięce porażenie mózgowe, u Kamila dodatkowo wykryto epilepsję. W wieku 10 lat ich rozwój umysłowy, ruchowy i emocjonalny jest na poziomie szóstego miesiąca życia. Nie mówią, nie chodzą i nie siedzą samodzielnie. Trzeba ich karmić, przewijać i wywozić na spacery.
- Wychowuję także trzeciego syna - 11-letniego Daniela, u którego stwierdzono lekkie upośledzenie oraz hiperkinetyczne zaburzenia zachowania. Wszyscy mieszkamy w dwóch pokojach. Codziennie jest nam bardzo ciężko. Jestem samotną matką, więc ten cały trud spoczywa na mnie. Żyjemy bardzo skromnie - opowiada 33-letnia Elżbieta.
Kobieta nie pracuje i utrzymuje się tylko z alimentów oraz świadczeń Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Dzieci wymagają intensywnej opieki lekarskiej: neurologa, ortopedy, rehabilitacji, a także pieluch, środków czystości i lekarstw - dodaje.
Elżbieta zapewnia, że kocha swoje dzieci. - Nigdy nie było dnia, że choć na chwilę przestałam. Staram się codziennie dbać o nich najlepiej jak potrafię. Oni to czują i odwdzięczają się uśmiechem, radosnym spojrzeniem. Często próbują utrzymać równowagę ciała, przetrzymać pionowo główkę, jednak udaje im się to tylko przez chwilę - mówi Elżbieta.
Michał i Kamil mają również problem z nogami. Krzyżują je i przez to wykrzywiają im się do środka. Konieczne są ortezy, które pozwolą na utrzymanie nóg w skorygowanej pozycji.
Elżbieta podkreśla, że bardzo ważne w rozwoju jej dzieci są turnusy wyjazdowe, podczas których chłopcy poddawani są intensywnym zabiegom. - Wracają po nich z widocznymi postępami w rozwoju ruchu, a przykurcze ich mięśni rozluźniają się. Jednak taki turnus to koszt ponad czterech tysięcy na jednego chłopca - zaznacza.
Matka chłopców boryka się jeszcze z jednym problemem. Stary wózek odmówił posłuszeństwa. - Z zakupem nowego jest ogromny problem z dwóch powodów: bardzo ciężko jest znaleźć podwójny wózek dla osób niepełnosprawnych, a jeśli już jakiś jest, to jego koszty są astronomiczne, wynoszą około 15 tysięcy złotych - dodaje Anna M. Brengos z Obywatelskiej Fundacji Pomocy Dzieciom.
W tej trudnej sytuacji Elżbieta Ostapiuk prosi o wsparcie dla swoich dzieci.
Wszystkie osoby i instytucje, które zechcą wesprzeć rodzinę, proszone są o przekazywanie darowizn na konto Obywatelskiej Fundacji Pomocy Dzieciom w Warszawie – OPP w Banku Millenium nr: 05 1160 2202 0000 0000 6763 3382 z dopiskiem „dla Braci Karpików".