Michael Wittmann, najlepszy dowódca czołgu w historii?
• Według oficjalnych danych Michael Wittmann zniszczył 117 sowieckich czołgów
• Po starciu w miasteczku Villers-Bocage Niemiec zameldował, że w 20 minut w pojedynkę zniszczył 21 angielskich czołgów
• Legenda Wittmanna była w dużym stopniu wytworem propagandy III Rzeszy
• Za zniszczenie czołgu niemieckiego rekordzisty odpowiadają prawdopodobnie Polacy
05.10.2016 16:05
Czołgi właśnie skończyły 100 lat. We wrześniu 1916 roku zadebiutowały na polu bitwy pod Sommą. Za najlepszego dowódcę czołgu w stuletniej historii tej broni uchodzi Michael Wittmann, walczący w II wojnie światowej. Na froncie wschodnim zniszczył ponad setkę sowieckich czołgów, a gdy walczył na froncie zachodnim - samotnie rozbił cały angielski pułk czołgów.
Michael Wittmann urodził się w Bawarii w 1914 roku. Jego dzieciństwo oraz lata młodzieńcze były całkiem zwyczajne: praca w gospodarstwie rodziców, bezrobocie, obowiązkowa służba wojskowa, bezrobocie... Niewiele zmienio się, gdy zgłosił się na ochotnika do przybocznej gwardii Hitlera - SS - gdzie wiódł równie bezbarwne życie. Był kierowcą: najpierw samochodów ciężarowych, potem opancerzonych wozów rozpoznawczych, aż wreszcie - już w czasie trwania wojny - został dowódcą działa pancernego StuG.
21 czołgów w 20 minut
Działo pancerne tym różni się od czołgu, że nie ma wieży i służy przede wszystkim do wsparcia ogniowego piechoty. Podczas ataku - do niszczenia bunkrów przeciwnika, a podczas obrony - do zwalczania czołgów wroga. Dowodząc Stugiem, Wittmann zdobył Krzyż Żelazny - w jednej z bitew udało mu się zniszczyć sześć sowieckich czołgów. Jego dowódcy uznali, że jest z niego materiał na oficera, skierowali go do szkoły wojskowej, a gdy opuścił ją w stopniu SS-Untersturmführera (podporucznika), zdążył wziąć udział w wielkiej bitwie pancernej pod Kurskiem. Dowodził wówczas plutonem Tygrysów.
W bitwie kurskiej - toczonej od 5 do 17 lipca 1943 roku - Wittmann zniszczył ponad 20 sowieckich czołgów. W czasie kolejnych walk odnosił podobne sukcesy i na początku 1944 roku ogłoszono, że jego łupem padło 100 czołgów wroga, za co należy mu się "Krzyż Rycerski Żelaznego Krzyża", a z okazji urodzin Führera otrzymał jeszcze wyższą nagrodę: Liście Dębu do "Krzyża Rycerskiego Żelaznego Krzyża" oraz uścisk ręki Adolfa Hitlera. Gdy Wittmann odjeżdżał z frontu wschodniego, na jego koncie widniało 117 zniszczonych sowieckich czołgów.
Wiosną 1944 roku dywizja Wittmanna została skierowana do Europy Zachodniej, gdzie przygotowywała się do odparcia spodziewanego desantu aliantów. Inwazja rozpoczęła się 6 czerwca, a 13 czerwca Wittmann i jego Tygrys odnieśli sukces, z którego są najbardziej znani: w miasteczku Villers-Bocage dosłownie rozstrzelał cały angielski pułk czołgów. Jak później sam wspominał: "Najpierw zniszczyłem dwa czołgi z prawej strony kolumny, potem jednego z lewej i skręciłem w lewo, celując w sam środek pułku pancernego i batalionu transporterów opancerzonych. Jechałem w tym samym co oni kierunku, drogą naprzeciw końcowej części kolumny, niszcząc w czasie jazdy wszystkie czołgi, które kierowały się w moją stronę". Zameldował, że w 20 minut zniszczył 21 angielskich czołgów!
Michael Wittmann na swoim Tygrysie fot. Bundesarchiv/Wikimedia Commons
Legenda III Rzeszy
Za to zwycięstwo Wittmann został nagrodzony Mieczami do "Krzyża Rycerskiego Żelaznego Krzyża z Liśćmi Dębu" oraz awansem na SS-Hauptsturmführera - czyli porucznika. Przeprowadzano z nim wywiady dla prasy i radia, stał się bohaterem kronik filmowych, wszyscy Niemcy znali jego nazwisko. Jednak już 8 sierpnia SS-Hauptsturmführer Michael Wittmann poległ w boju: ogłoszono, że jego Tygrys został zniszczony rakietami brytyjskich samolotów myśliwsko-bombowych.
Michael Wittmann jest powszechnie znany jako największy as pancerny w historii. Byli jednak inni pancerniacy, którzy zniszczyli więcej czołgów niż on. W tej klasyfikacji wygrywa Otto Carius - również walczący w Tygrysie. Cariusowi zaliczono 150 trafień - w większości na froncie wschodnim. Był jednak dużo mniej "telewizyjną" osobowością, miał też cechę dyskwalifikującą go jako bohatera: dożył późnej starości - zmarł w 2015 roku - co przeszkodziło w wykreowaniu go na bohatera.
Wittmann - podobnie jak i inne "asy pancerne" - został bowiem wykreowany przez propagandę. Co ciekawe, zarówno wojenną, nazistowską, jak i współczesną, niemiecką. W czasach II wojny światowej propagandowe interesy nazistów były oczywiste: należało ukazać romantyzm frontu wschodniego, udowodnić przewagi niemieckich "nadludzi" nad wrogiem, wykazać pozytywny wpływ wodza - Adolfa Hitlera. SS-Hauptsturmführer Michael Wittmann - żołnierz 1. Dywizji Pancernej SS Leibstandarte SS Adolf Hitler, czyli "Gwardii Przybocznej Hitlera" - nadawał się do tego doskonale.
Wittmanna przypomniano Niemcom ponownie w 1992 roku. Był to czas, gdy państwo niemieckie zjednoczyło się i aspirowało do roli światowego mocarstwa. Dużym obciążeniem była jednak nazistowska przeszłość państwa. Wittmann, członek SS, który nie brał jednak udziału w aktach ludobójstwa, po raz kolejny stał się istotną figurą propagandy.
Wytwór propagandy?
Nie wiadomo dokładnie, ile czołgów wroga zniszczył Wittmann. Na pewno było ich dużo, ale podawana często liczba 137 wydaje się zawyżona. Przede wszystkim liczbę zniszczonych czołgów wroga oceniano "na oko", z reguły meldunki były przesadzone. Skala tego zjawiska była na tyle poważna, że niemiecki wywiad wojskowy, któremu zależało na dokładnych danych, rutynowo dzielił meldowaną liczbę przez dwa. Poza tym, na konto Wittmanna - dowódcy plutonu, później kompanii - zaliczano także cele porażone przez niektórych jego podwładnych. Nie był to jednak problem Wittmanna, czy Niemców - podobnie było również w innych armiach.
Poza tym Wittmann - i większość innych niemieckich asów pancernych - swoje sukcesy osiągali w specyficznych warunkach: na froncie wschodnim, w walkach obronnych prowadzonych w 1943 roku, prowadząc czołg Tygrys. W 1943 roku Tygrysy były najlepszymi czołgami świata, z potężną armatą zdolną do zniszczenia każdego czołgu przeciwnika oraz pancerzem nieprzebijalnym dla sowieckich armat czołgowych. W 1943 roku pancerniacy Armii Czerwonej nie dość, że nie mieli czołgów dorównujących Tygrysom, to ich wyszkolenie było bardzo słabe. Wreszcie obrona jest najwydajniejszym trybem walki - z zasadzki łatwo jest zniszczyć nadjeżdżające czołgi wroga.
Sukcesy Wittmanna - i innych niemieckich asów pancernych - skończyły się w 1944 roku, gdy u nieprzyjaciół pojawiły się czołgi dorównujące Tygrysom. Żaden z niemieckich asów pancernych nie zabłysnął na froncie zachodnim - nawet Wittmann został dość szybko wyeliminowany. Jedynym jego sukcesem było starcie pod Villiers-Bocage. Jednak faktyczny przebieg wydarzeń jest zupełnie inny od opisu pozostawionego przez Wittmanna.
Nie było żadnej kolumny brytyjskich czołgów, unieszkodliwionych przez Wittmanna. Było natomiast miasteczko Villers-Bocage w departamencie Calvados, do którego oddziały brytyjskiej 7. Dywizji Pancernej wkroczyły 13 czerwca. Brytyjscy czołgiści zostali owacyjnie przywitani przez wyzwolonych Francuzów, opuścili swoje czołgi i rozeszli się po gościnnych domach, aby napić się miejscowego trunku - calvadosu. O 9 rano przeprowadzający rozpoznanie Tygrys Michaela Wittmanna pojawił się na peryferiach miasta, zniszczył dwa czołgi oraz kilka transporterów opancerzonych, następnie przejechał się główną ulicą Villers-Bocage, niszcząc kilka kolejnych czołgów. Obyło się niemal bez ofiar - brytyjskich żołnierzy nie było w pojazdach - obsadzili je dopiero pod koniec starcia. Wówczas jednak Wittmann rozpoczął odwrót, podczas którego jego czołg został zniszczony pociskiem brytyjskiej 6-funtowej armaty przeciwpancernej (Wittmann przedostał się jednak do własnych pozycji).
Wrak czołgu Michaela Wittmanna fot. Wikimedia Commons
W czasie całego tego zamieszania załoga Wittmanna zniszczyła 5 czołgów Cromwell, 1 czołg Sherman Firefly, 3 czołgi lekkie Stuart oraz 2 nieuzbrojone czołgi obserwatorów artyleryjskich. Jedynie dwa spośród tych wozów - Sherman Firefly i jeden z Cromwelli - były obsadzone przez załogi i podjęły walkę z niemieckim Tygrysem. Wynik liczbowo był imponujący, jednak daleko mu do 21 czołgów meldowanych przez Wittmanna. Można podejrzewać, że jego inne sukcesy należałoby zweryfikować w podobny sposób.
Polacy zniszczyli czołg Wittmanna?
Inaczej też wyglądała śmierć Wittmanna. Niemcy ogłosili, że jego Tygrys został zniszczony rakietami brytyjskich samolotów Typhoon, bo przecież najlepszy czołgista świata nie mógł przegrać pojedynku z innym czołgiem. Jednak 8 sierpnia 1944 roku Typhoonów w ogóle nie było nad pobojowiskiem! Legenda - tym razem brytyjska - głosi, że jego Tygrys został trafiony pociskiem z Shermana Firefly. Celnym strzałem z 2000 metrów (!) popisał się ponoć szeregowy Joe Elkins. Nastąpił wewnętrzny wybuch, a wieża upadła kilkadziesiąt metrów od kadłuba. Gdy po roku zbierano wraki, okazało się, że Tygrys Wittmanna miał przebitą tylko górną płytę kadłuba. W związku z tym warto wiedzieć, że w chwili śmierci Wittmana obszar ten był intensywnie ostrzeliwany przez całą artylerię polskiej 1. Dywizji Pancernej, dowodzonej przez generała Stanisława Maczka. Czyżby to Polacy byli odpowiedzialni za śmierć Wittmanna?
Czy Wittmann był największym asem pancernym wszechczasów? W gruncie rzeczy - tak, bo przecież "as pancerny" to termin propagandowy. Czy Wittmann był najlepszym czołgistą wszechczasów? W gruncie rzeczy - tak: był najlepszy, obok swoich równie dobrych kolegów, takich jak Otto Carius czy Franz Bäke. Nie ma żadnego znaczenia czy każdy z nich zniszczył po 140-150 czołgów, czy też po 50 - ich wyniki są imponujące. Czy byli inni, dorównujący Wittmannowi? Byli: w czasach najnowszych olbrzymią skutecznością popisał się Zvika Greengold, dowódca izraelskiego Centuriona, który w czasie wojny Yom Kippur zniszczył 20 syryjskich T-55 (niektórzy twierdzą, że zniszczył ich dwa razy więcej). Bardzo dużą skutecznością pochwalić się może również Polak, Roman Orlik, który we wrześniu 1939 roku zniszczył - jadąc tankietką TKS - 13 niemieckich czołgów.