"Michael Jackson był kwintesencją obciachu"
Zmarły 25 czerwca Michael Jackson po latach zapomnienia w Polsce znów króluje w mediach i w sklepach muzycznych. Choć przez wielu uważany był za kwintesencją obciachu, dziś mnóstwo osób kupuje jego płyty. - To rodzaj medialnej żałoby. Za tydzień minie – mówi "Rzeczpospolitej" profesor Janusz Czapiński.
07.07.2009 | aktual.: 07.07.2009 12:47
Płyty Jacksona powróciły na czołówki polskich list bestsellerów. Nowa edycja „Thrillera”, wydana w 25. rocznicę premiery, to pod koniec czerwca najlepiej sprzedająca się płyta w Polsce. Polskie stacje muzyczne zdominowały teledyski i programy o Michaelu Jacksonie.
"Rzeczpospolita" pyta, czy to powrót Jacksonomanii? Opinie krytyków muzycznych na temat popularności Jacksona w Polsce są różne. Gazeta przytacza kilka z nich. Zdaniem Marcina Jędrycha, dziennikarza muzycznego RMF FM, szał, który ogarnął media świadczy o tym, że doceniają twórczość Michaela Jacksona. Krytyk muzyczny Robert Leszczyński twierdzi zaś, że histerii związanej z Michaelem Jacksonem nigdy w Polsce nie było. – Było o nim głośno, gdy przyjechał na koncert w 1996 r., ale to dlatego, że po raz pierwszy wystąpiła u nas z tak wielkim rozmachem światowa gwiazda – uważa Leszczyński. I dodaje, że w latach 80. wśród fanów rocka Jackson był kwintesencją obciachu. Michał Figurski z Eski Rock mówi, że były czasy, kiedy z niecierpliwością wyczekiwało się na kolejny teledysk Jacksona. Ale jego prawdziwa popularność skończyła się w Polsce na przełomie lat 80. i 90.
Prof. Janusz Czapiński tłumaczy "Rzeczpospolitej" fenomen ponownego zainteresowania Jacksonem: to rodzaj medialnej żałoby. Za tydzień sprzedaż płyt króla popu znowu spadnie.