Miaszkając w nadmorskim kurorcie nie chce się pracować
Władze Australii postanowiły rozprawić się z mieszkańcami nadmorskich kurortów żyjącymi z zasiłku dla bezrobotnych i notorycznie odmawiającymi przyjęcia pracy.
23.09.2007 | aktual.: 23.09.2007 09:28
Jak donosi korespondent BBC w Sydney Phil Mercer, australijski rząd twierdzi, iż w niektórych miastach na wybrzeżu utrzymuje się uporczywie wysokie bezrobocie, lecz miejscowi zamiast iść do pracy, spędzają czas wylegując się na plaży lub surfując po morzu.
Australijska gospodarka od 15 lat kwitnie i obecnie ogólna liczba bezrobotnych jest najniższa od 30 lat. Tymczasem w rejonach nadmorskich poziom bezrobocia znacznie przekracza średnią krajową.
Jest ścisły związek między wysokim bezrobociem a wybrzeżem - podkreślał minister ds. kształcenia zawodowego i technicznego Andrew Robb. Musimy wywrzeć pewną presję na niektóre z tych regionów - dodał.
Według oficjalnych statystyk bezrobocie w Australii nieznacznie przekracza 4%. Niedobór wykwalifikowanych pracowników w niektórych sektorach spowodował wysyp ofert pracy. By zapełnić niedobory na rynku władze zmuszone są rekrutować zastępy obcokrajowców.