Miasto na sprzedaż
Może się tak stać, że wzgórze Andersa przestanie istnieć, na placu Grunwaldzkim wyrośnie czterdziestopiętrowy wieżowiec, a jak się znajdzie forsiasty inwestor, to przy hotelu Wrocław powstanie centrum konferencyjne. Plany czy mrzonki władców naszego miasta? Bo na razie, nawet nie potrafią tych terenów sprzedać. A jak już sprzedano wzgórza Partyzantów i Polskie, to zrobiono to zupełnie bez sensu.
06.10.2003 08:00
Drugi najwyższy budynek we Wrocławiu, to Poltegor. Liczy 25 kondygnacji, wysoki jest na 89,6 m. , jego powierzchnia to 19677 mkw., ma 460 schodów. Zna go każdy wrocławianin. I każdy wrocławianin może być jego właścicielem. Jeden warunek, dość gruby portfel. - Już od dwóch lat rozmawiamy z potencjalnymi nabywcami - mówi prezes Poltegoru, Jacek Libicki. Nie chce ujawnić, jaka jest cena wywoławcza oraz kto jest zainteresowany kupnem.
Wysoko w górę
Właściciela za to znajdzie i to najprawdopodobniej już w przyszłym roku plac Grunwaldzki. Dokładniej, jego część, ta naprzeciw akademika "Dwudziestolatka".
- W przyszłym roku ogłosimy przetarg na te tereny - mówi Grzegorz Roman, dyr. departamentu architektury w urzędzie miasta. Na najbliższej sesji zostaną uchwalone miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego placu. Co tam powstanie? - Nie ma żadnych ograniczeń wysokościowych - zapewnia Tomasz Ossowicz, dyr. Biura Rozwoju Wrocławia. A to oznacza, że może tam stanąć nawet czterdziestopiętrowiec. Miejsca jest sporo, powyżej dwa i pół hektara. Innym wariantem na zabudowę tego miejsca jest... - Ośrodek usługowo-handlowy, taka galeria podobna do tej na pl. Dominikańskim - mówi Tomasz Ossowicz.
Pamiętać o papieżu
Wciąż czekają na kupca inne "perełki" Wrocławia: pl. Społeczny, wzgórze Andersa oraz przede wszystkim pewna łąka. Te pięć hektarów przy ul. Powstańców Śląskich między hotelem Wrocław a Poltegorem to największy skarb gminy Wrocław. Wart jest, jak się szacuje, 100-300 milionów złotych. Skarb, którego od lat sprzedać jednak się nie udaje. Władze miasta chcą, by stanęła tam wizytówka Wrocławia. Przekonał się o tym nawet sławny na całym świecie architekt Claude Vasconi.
Zlecono mu przygotowanie projektu architektonicznego. Liczono na jego znajomości wśród inwestorów. Vasconi projekt przygotował, tyle że... małomiasteczkowy. Włodarzom miasta nie spodobał się. W tej chwili nie ma szansy na to, że coś na owej łące stanie.
- Chyba, że znajdzie się inwestor z 500 milionami dolarów - żartuje dyr. Roman. Planowane jest tam centrum konferencyjne, obiekty handlowe i zabudowa mieszkaniowa. Pewne jest jedno: - Stanie tam obiekt upamiętniający mszę papieża, którą odprawił właśnie w tym miejscu - przekonuje dyr. Ossowicz.
Czy wzgórze Andersa zniknie?
Najprawdopodobniej nic nie będzie się też działo na pl. Społecznym i wzgórzu Andersa. Chociaż... - Mamy plany, aby na pl. Społecznym stanął budynek politechniki - mówią dyrektorzy Ossowicz i Roman. Te kilkanaście hektarów na pewno nie byłoby oddane uczelni na wyłączność ponieważ... - Najważniejsi są przecież ludzie - przekonuje Tomasz Ossowicz. - Tam muszą być też obiekty usługowe.
Na swoją kolej poczeka też wzgórze Andersa. Wartość ok. 60-80 mln. zł. Na przełomie 2001 i 2002 roku oraz na początku 2003 r. gmina prowadziła rozmowy z firmą Intakus. Firma wzgórze wymieniłaby na stadion Ślęzy, którego jest właścicielem.
Intakus planowa na wzgórzu Andersa wybudować stadion na 40 tys. ludzi oraz galerię handlową. Rozmowy jednak urwano. Władzy nie spodobało się centrum handlowe. A byli poważni inwestorzy. Następnym projektem był stadion na 19 500 ludzi i hala na 5 tys. Do tego galeria handlowa o powierzchni 30 tys. metrów kw. Miasto przerwało rozmowy w sprawie wymiany stadionu Ślęzy na wzgórze. Może się jednak zdarzyć, ze wzgórze po prostu... zniknie.
- Gdy będzie budowana droga Bielany, Łany, Długołęka, moglibyśmy z tej ziemi wybudować nasypy. Dochód ze sprzedaży pokryłby koszty wywiezienia - mówi Grzegorz Roman.
Zburzą sklep
Kilka alejek, park przecina linia tramwajowa, wśród drzew kilka ławek. Miejsce otacza wokół ulica. Przy niej stoi kilka stylowych budynków oraz koszmar. Wczesnogierkowski sklep. Gdzie to jest? Oczywiście, że na rondzie na ul. Powstańców Śląskich. Dla tych, którzy za architekturą czasów jedynowładztwa nie przepadają, mamy dobrą wiadomość. Sklep ów zniknie.
- Budynek ten jest w bardzo złym stanie technicznym - zapewnia rzecznik prezydenta Marcin Garcarz. - Chcemy, aby w tym miejscu powstało coś co wpisze się w okoliczną architekturę.
Sprzedać, ale z sensem!
Gmina Wrocław zupełnie niedawno pozbyła się już dwóch reprezentacyjnych wzgórz - Polskiego i Partyzantów. Zrobiła to w tak nieodpowiedzialny sposób, że teraz tych obiektów nie może odzyskać, a oba wzgórza niszczeją. Znajdują się w centrum Wrocławia i tylko szpecą stolicę Dolnego Śląska. Mamy więc nadzieję, że teraz, gdy władze zechcą sprzedać jakieś obiekty, to zrobią to w taki sposób, że nowy użytkownik, czy właściciel będzie działał pod kontrolą gminy. Bo jak nie, to wysprzedamy wszystko, co cenne, a w mieście będzie wielki bałagan.
Marcin Gąsiorowski, Arkadiusz Franas