Miało uderzyć 10 samolotów
Organizator ataku terrorystycznego na USA
11 września 2001 r. powiedział w śledztwie, że planował go wraz z
Osamą bin Ladenem już od 1996 r. i pierwotny plan przewidywał
porwanie aż 10 samolotów.
Jak podały media w USA za agencją AP, aresztowany w marcu w Pakistanie Chalid Szejk Mohamed, główny architekt zamachu, zeznał w śledztwie, że według początkowego planu pięć samolotów pasażerskich miało zostać porwanych na wschodnim wybrzeżu USA, a pięć na zachodnim.
Później plan przewidywał, że 22 terrorystów porwie cztery samoloty, aby dokonać samobójczych zamachów, po których miała nastąpić druga fala ataków na cele amerykańskie na całym świecie, ewentualnie z pomocą sojuszników Al-Kaidy w Azji Południowo- Wschodniej.
Szef Al-Kaidy bin Laden zrezygnował jednak z ataków na zachodnim wybrzeżu oraz z rozważanych porwań samolotów w Azji.
Ostatecznie w akcji 11 września wzięło udział 19 terrorystów, którzy porwali cztery samoloty. Dwa uderzyły w wieżowce WTC w Nowym Jorku, doprowadzając do ich zawalenia, trzeci w Pentagon w Waszyngtonie, a czwarty, który leciał w kierunku Waszyngtonu, spadł i rozbił się w Pensylwanii, kiedy pasażerowie wdali się w walkę z porywaczami.
Według Chalida Szejka Mohameda, niektórym terrorystom wyznaczonym do przeprowadzenia ataku 11 września nie udało się przedostać do USA.
Miał on także powiedzieć, że zgodnie z pierwotnym planem w akcji mieli wziąć udział terroryści z innych krajów, ale bin Laden zdecydował się oprzeć w końcu głównie na swoich rodakach z Arabii Saudyjskiej. Spośród 19 porywaczy 15 było Saudyjczykami.
Wywiad amerykański uważa, że bin Laden wybrał Saudyjczyków, ponieważ bardziej im ufał, a także dlatego, że łatwiej im było dostać się do USA jako obywatelom kraju zaprzyjaźnionego ze Stanami Zjednoczonymi.
Rewelacje Mohameda znajdują podobno częściowe potwierdzenie w zeznaniach niektórych innych aresztowanych terrorystów.