Miał być pokaz. Ksiądz zablokował imprezę, wystarczył jeden telefon
We wtorek z okazji halloween w Zagórzu (województwo podkarpackie) miał się odbyć maraton filmowy, podczas którego pokazywane miały być znane horrory. Jednak po telefonie od miejscowego proboszcza Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury zrezygnował z organizacji wydarzenia.
Pokaz został odwołany, choć ruszyła już promocja wydarzenia. Pojawiły się m.in. plakaty zapraszające na serię seansów. W planach był pokaz "Nieustraszonych pogromców wampirów" Romana Polańskiego, "Demonicznego golibrody z Fleet Street" Tima Burtona oraz "Lśnienia" Stanleya Kubricka.
Maraton miał się obyć w Centrum Kultury "Foresterium", które mieści się tuż przy ruinach klasztoru karmelitów bosych.
W niedzielę Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Zagórzu poinformował, że wydarzenie zostało odwołane, nie podając powodów takiej decyzji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Polacy o Halloween. "Pogańskie święto", "Nic diabelskiego", "Wróżbiarstwo i okultyzm"
Dyrektor MGOKiS Edward Mąka przekazał później w rozmowie z serwisem tvn24.pl, że w tej sprawie dzwonił do niego proboszcz jednej z okolicznych parafii. Duchownemu nie podobało się nie tylko to, że pokaz jest organizowany z okazji halloween. Protestował też przeciwko wyświetlaniu horrorów na wzgórzu klasztornym.
- W zaistniałej sytuacji podjąłem trudną decyzję o rezygnacji z filmowego maratonu. Chcieliśmy pokazać dobre kino, a przez niektórych zostaliśmy prawie posądzeni o promowanie motywów satanistycznych - podsumowuje Mąka.
Dyrektor przyznaje, że idea pokazu horrorów w miejscu, gdzie niegdyś funkcjonował klasztor, od początku budził kontrowersje.
- Jedni chwalili nasz pomysł, cieszyli się, że coś nowego się dzieje i zgłaszali chęć wzięcia udziału w pokazie, inni krytykowali nas za wybór miejsca, twierdząc, że nie wypada robić pokazu horrorów w ruinach klasztoru - miejscu wiecznego spoczynku zakonników. Brałem pod uwagę, że głosy płynące z różnych środowisk mogą być różne, ale nie spodziewałem się, że pokaz filmów wywoła aż takie zamieszanie i podzieli nasze społeczeństwo - mówi Edward Mąka.
Ksiądz zabrał głos ws. pokazu horrorów. "Dzwoniłem"
Proboszcz, który interweniował u dyrektora ośrodka kultury, oświadczył w rozmowie z tvn24.pl, że "nie życzy sobie" podawania jego imienia, nazwiska czy nawet nazwy parafii. Straszył też pozwem sądowym.
Duchowny jednocześnie przyznał, że interweniował ws. pokazu horrorów. Przekonywał, że prosili go o to "mocno zaniepokojeni parafianie". - Przekazałem to, co od nich usłyszałem, nie odnosząc się do szczegółów - podkreśla.
Zaprzeczył, by próbował wpłynąć na dyrektora, by ten odwołał maraton. Dodał jednak, że w rozmowie "swoje zdanie powiedział". Wyjaśnił też dlaczego jest przeciwny podobnym inicjatywom.
- Powody są dwa. Pierwszy to termin, który zarezerwowany jest pamięci o zmarłych i wspominaniu wszystkich świętych. Czy rzeczywiście ludzie, którzy tych dni - nie szanują chyba - muszą sobie w tym czasie organizować imprezy zastępcze? Drugim powodem jest miejsce, bo to, co ktoś sobie ogląda prywatnie w domu, to jest jego sprawa, a tutaj mamy do czynienia z imprezą, która w jakiś sposób jednak nadaje ton życiu społeczności - tłumaczył.
- Te dni, które nadchodzą, to jest wspominanie zmarłych, dobra, które od nich otrzymaliśmy. Nasza tradycja to jest modlitwa, a tutaj miało być zaburzenie tego - podsumowuje duchowny.
Przeczytaj też:
Źródło: tvn24.pl