Mgdalenka to precedensowy wypadek w dziejach polskiej policji
Były szef MSWiA Krzysztof Janik, komentując poniedziałkową decyzję Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce w sprawie wydarzeń w Magdalence, podkreślił, że był to precedensowy wypadek w dziejach polskiej policji.
21.02.2005 | aktual.: 21.02.2005 18:18
W moim przekonaniu trzeba pamiętać, że to był precedensowy wypadek w dziejach polskiej policji. Myśmy nigdy nie mieli do czynienia z taką determinacją (przestępców) - powiedział Janik.
Zaznaczył, że policja podeszła do tego rutynowo. Czy coś dało się jeszcze zrobić, czy nie, nie wiem. To ustali proces sądowy - dodał.
Do 8 lat więzienia grozi trójce policjantów oskarżonych o nieprawidłowości podczas akcji w Magdalence w marcu 2003 r. Podczas próby zatrzymania bandytów zginęło wtedy 2 policjantów, a 16 zostało rannych. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów i liczą na uniewinnienie.
W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia wobec byłego wiceszefa stołecznej policji Jana P., byłej naczelnik wydziału do walki z terrorem kryminalnym komendy stołecznej Grażyny B., i byłego dowódcy pododdziału antyterrorystów Jakubowi J.
W nocy z 5 na 6 marca 2003 r. policjanci mieli zatrzymać w podwarszawskiej Magdalence Roberta Cieślaka i Igora Pikusa (byłego żołnierza specnazu), zamieszanych w zabójstwo policjanta w podwarszawskich Parolach w 2002 r. Na terenie posesji, gdzie ukrywali się bandyci, były rozmieszczone miny, które wybuchły w pobliżu policjantów. W rezultacie wymiany ognia budynek częściowo spłonął; przestępcy zaczadzieli. Jeden z funkcjonariuszy zginął w wyniku wybuchu miny, inny zmarł w szpitalu, od ran. Akcja policji wywołała krytykę; opozycja żądała dymisji ówczesnego szefa MSWiA Krzysztofa Janika.