Mężczyzna wpadł do Wisły w Warszawie
Warszawscy policjanci patrolujący wały nad Wisłą uratowali życie mężczyźnie, który wpadł do rwącej rzeki na wysokości ul. Kadetów przy Wale Miedzeszyńskim i zaczął tonąć.
Aspirant sztabowy Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji powiedział, że policjanci bez wahania zrzucili mundury i wskoczyli do wody, gdy usłyszeli wołanie o pomoc. Płynęli, narażając własne życie, we wzburzonej rzece, która niesie gałęzie i konary. Po przepłynięciu kilkudziesięciu metrów zauważyli głowę tonącego mężczyzny. Podpłynął do nich kajakarz, który rzucił kapok, dzięki czemu łatwiej było doholować tonącego do brzegu. Po mężczyznę przyjechała karetka pogotowia, która zabrała go do szpitala. - Życiu i zdrowiu 58-latka nie zagraża niebezpieczeństwo - zapewnia aspirant sztabowy Tomasz Oleszczuk.
Stołeczni policjanci apelują, by ci, którzy przychodzą popatrzeć na rwącą Wisłę, nie zbliżali się do wody, bo jest to bardzo niebezpieczne. Także Ratusz apeluje o ostrożność na terenach znajdujących się w pobliżu rzeki.
Hanna Gronkiewicz-Waltz zapewnia, że miasto jest bezpieczne, a sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez służby ratunkowe. Według hydrologów, poziom wody w Wiśle ma być niższy niż podczas powodzi cztery lata temu o mniej więcej 80 centymetrów.